Za nami fantastyczne Święto Plonów na Wyspie Sobieszewskiej - zebraliśmy się, aby podziękować Bogom za zebrane plony: i te materialne i duchowe, a także aby powitać Porę Ciemną, na którą jedni z nas czekali z utęsknieniem, a inni wręcz przeciwnie. Pogoda nam dopisała, a i towarzystwo było wyborne! Na facebókowym wydarzeniu zapowiedziało się sporo nowych osób, po czym... nie przyszli - za to przyszło wiele innych nowych osób, które się wcześniej nie zapowiadały :D Grunt, że liczba parafian się zgadza.
![]() |
Michał kradnie nasze dusze telefonem ;) |
Wprawne oko zauważy, że od ostatniego święta poczyniliśmy pewne postępy, jeżeli chodzi o estetykę obrusiku ofiarno-biesiadnego. Już nie wygląda, jakby sam Perun popatrzył i zagrzmiał :)
Dołączyli do nas Krzysztof, Magda i Michał aż spod Elbląga i obdarowali naszą gromadę przepięknym świecznikiem własnego wyrobu:
![]() |
Bardzo zdolna rodzinka i ich dzieło sztuki! |
Byli też Agata i Michał dziećmi, Mariusz z Justyną i z córeczką oraz... Alexandre aż z Portugalii (a obecnie to z Gdyni), który na co dzień studiuje i pracuje w Gdańsku! Alexandre już od trzech lat mieszka w Polsce i naprawdę imponująco opanował nasz szeleszczący język :)
![]() |
Słuchamy ogłoszeń parafialnych o wyciszeniu telefonów. |
Świętowanie zaczęliśmy od ćwiczenia pieśni - Kozę na rozgrzewkę, a potem pieśń o brodzie Welesa.
Koza jest przykładem piosenki kumulatywnej, w której każda kolejna zwrotka nadbuduje poprzednią. Tu możecie znaleźć jej profesjonal(niejsze) wykonanie: [ klik! klik! klik! ].
A ja zadrę se fartuszek i do sadu zbierać gruszek!
Po krótkiej próbie wokalnej przystąpiliśmy do plecenia brody Welesa, mieliście już okazję o niej poczytać [ w tym wpisie ]. Niestety, żaden z naszych gromadzian nie jest rolnikiem i nie dysponuje nieskończonymi zapasami słomy czy siana. Ale nic straconego - do dyspozycji zawsze jest sianko dla gryzoni :)
![]() |
Ta cała słoma z moich butów?! |
Brodę Welesa złożyliśmy w miejscu, w którym składaliśmy przedtem ofiary dla okolicznych duchów. Upletliśmy też słońce, które zostało podczas obrzędu złożone w ofierze do Ognia. Symbolizuje ono Słońce zachodzące na Porę Ciemną.
Ważnym punktem obrzędu było oficjalne przyjęcie do grona Jantarowiczów Moniki, która regularnie uczęszcza na nasze obrzędy już od ponad roku. Otrzymała swój własny krążek, który będzie wspierał głowę posążka - Ducha opiekuńczego naszej gromady. Po fakcie została też poinformowana o obowiązku wpłacania składek w wysokości 5 zł na miesiąc ;)
![]() |
Monika jeszcze nie wie o składkach... |
![]() |
Nasz posążek robi się coraz wyższy :) |
Po obrzędzie jeszcze długo siedzieliśmy przy Ogniu i rozmawialiśmy, a potem część z nas udała się do Lasów Oliwskich w celu złożenia ofiar w naszych miejscach mocy.
![]() |
Nasz ukochany Głaz w Wykopie :) |
I nie tylko w tym celu ;) Być może nie wiecie, ale mamy pewną tradycję nawiązującą do płodności Matki Ziemi. Co roku na Jare Gody tworzona jest drewniana rzeźba kultowa przedstawiająca penis Peruna. Podczas obrzędu jarogodowego żerca uderza tym artefaktem w Ziemię, aby ją zapłodnić. Zaś pół roku później, już po Święcie Plonów rzeźba ta jest zakopywana - w tym roku pod naszym ulubionym Dębem w Lasach Oliwskich :)
![]() |
Nie martwcie się, nie zamierzamy Was |
Za trzy tygodnie planujemy urządzić pielgrzymkę po naszych ulubionych miejscach mocy - wypatrujcie wydarzenia na naszym facebóku! Jeżeli dotychczas tylko podpatrywaliście nas z ukrycia, to teraz będziecie mieli okazję się z nami obwąchać, zadać mnóstwo pytań, posłuchać o Głazie w Wykopie, Diabelskim Kamieniu i Kamiennej Twarzy oraz zobaczyć jak składamy tam ofiary.