2025-08-08

Po co nam tylu Bogów – Weles, a zamierzanie dużego nabytku czy sprzedaży

Nastał piątek, godzina 08:00 i ostatni w tym cyklu wpis z serii „Po co nam tylu Bogów”, w którym prezentujemy powstałe na Świętej Ziemi Pomorskiej przemyślenia co do żywej czci Bogów Jantaru i zwracania się do Nich w codziennych, dzisiejszych sprawach. Dzisiejszy wpis poświęcamy Dziaduniowi Welesowi, a temat wylosował nam się dla Niego wyjątkowo stosowny: zamierzenie dużej sprzedaży czy nabytku.

Weles należy do tych Bogów, których czcimy od początku istnienia grupy, od początku też poświęcamy Mu osobną uroczystość w lutym. Przez długi czas była to sobota jakoś w połowie lutego – wkutek inspiracji serbskim świętem wołów, obchodzonym 11 II - jednak wskutek ubiegłorocznych auspicjów data Święta Welesa została u nas skojarzona z datą 02ego lutego. Prócz tego zapraszany jest na wszystkie główne święta, słoneczne oraz jest Gospodarzem święta Dziadów.

Rogaty Dziadunio ma bodaj najszersze władztwo spośród czczonych przez nas Bogów, a do tego są to dziedziny mocno zróżnicowane. O każdym z należących doń aspektów można by napisać osobny, długi tekst. Jako Bóg Podziemny, Gospodarz Zaświatów, miał od wieków dość powagi, by być Świadkiem przysiąg o wadze, jakbyśmy dzisiaj powiedzieli, „międzynarodowej”, a zesłaną przezeń karą dla krzywoprzysięzców miała być choroba – akurat skóry, ale tu wystarczy nam, że śmiertelna dolegliwość. W postaci Welesa łączy się to z mocą uzdrawiania, która zda się być po prostu częścią Jego władzy czarownika; Opiekuna tego, co nazywamy najczęściej „magią”. Tu dodajmy wywodzące się od Niego natchnienie – zarówno wieszcze, jak i poetyckie. Prócz tego kroniki zwą Go „Bogiem bydła” i rzeczywiście, rogacizna zda się podlegać Jego szczególnej opiece, jednak łączymy to ze znaczeniem, jakie miała dla naszych Przodków – bogactwa. My tego Boga czcimy mniej jako „Boga bydła”, a bardziej jako – nomen omen – „Boga Bogatego”. I ten ostatni wątek łączy się szczególnie z dzisiejszym tematem.


Od bardzo dawna żyjemy w realiach handlu – i to handlu monetarnego. Przez całe życie kupujemy mnóstwo rzeczy – od jedzenia i ubrania, aż po przedmioty zbytku. Niektóre nabytki mają jednak dla nas szczególne, wyjątkowe znaczenie. Jako oczywiste narzucają się tu kupno nowego mieszkania czy samochodu: nie dość że zazwyczaj zostają z nami na dłużej i istotnie wpływa na codzienne funkcjonowanie, to potrafią pochłonąć lwią część oszczędności życia (lub na długo uwiązać pożyczką). Są też jednak wydatki mniejsze co do kwoty, ale bardzo doniosłe co do pokładanych w nich nadziejach. Urządzenie dużego przyjęcia, udział w certyfikowanym szkoleniu czy zagraniczna podróż – to wszystko kosztuje, ale potrafi w znaczący sposób wpłynąć na nasze życie. Z drugiej strony są ci z nas, którzy chcą coś sprzedać. Czy to z handlu żyjąc, czy też mając akurat sposobność po temu.

We wszystkich tych i podobnych razach warto zwrócić się do Welesa wprost z modlitwą o powodzenie w takich sprawach; są nawet teorie, że to o Niego właśnie chodzi w zapisie o kupcach na Rusi, którzy składali przy posągu Boga dary z prośbą o to, żeby trafił im się ktoś, kto kupi drogo, a sprzeda tanio. Ale to nie wszystko: tak jak szerokie są dziedziny, w których nasz Bóg działa, tak i szerzej możemy potraktować dzisiejszy temat. Sprawa nabytku nie kończy wszak tak naprawdę w chwili przekazania praw własności, ale tak naprawdę zaczyna. Warto więc zanieść też w modlitwie tę myśl, by nowy nabytek dobrze służył, spełnił swe zadanie i szczęśliwie służył.