Jest poniedziałek, godzina 08:00, co oznacza czas na Waszą cotygodniową porcję przemyśleń z zagłębia wiary w duchy, z Chramu Jantar na Pomorskiej Ziemi Świętej. Dzisiaj o zwracaniu się do Chorsa poszukując pracy, czy pragnąc dobrze ją wykonywać.
Bóstwo jaśniejące z ciemnego Nieba przedstawia się jako tajemnicze i zmienne. Króluje w nocnym świecie, który ludziom kojarzy się jako obcy, pociągający, niebezpieczny. Jednak Jego przemiany pozwoliły na pomiar czasu, a przez to na zaprowadzenie ładu i porządku w wielu dziedzinach życia. Dziedzinach dodajmy, użytkowych, jak prace na polu czy wypływanie w Morze, albo leczenie, które od dawna stanowiły dla ludzi główne zajęcie i źródło utrzymania. Daje to dobre tło, by do Chorsa zwracać się i dzisiaj, gdy pragniemy dobrze wypełniać ciążące na nas obowiązku, czy gdy poszukujemy nowej pracy. O tych dwóch kwestiach opowiemy dzisiaj trochę osobno.
Przede wszystkim, przemiany Chorsa są od wieków stałe: Bóg odradza się i przybiera krągły niczym kołacz, który potem pożerają wilki i nocne stwory. Oprócz niezwykłych zdarzeń jak zaćmienia – nie ma odstępstw od tego rytmu. To bezwzględne przestrzeganie niebiańskiego prawa, które wyznacza Bogu Jego los, daje pierwszy przykład, który można od Niego czerpać: dyscyplinę. Wszystkie sprawy mają swój czas i porządek, którego nie wolno zaniedbywać. Jednym z największych dobrodziejstw, które Miesiąc podarował ludzkości jest właśnie możliwość odmierzania czasu i planowania. Oddajmy cześć Chorsowi robiąc użytek z tej możliwości! Co więcej, od dawna zwracano uwagę na Jego fazę przy poszczególnych czynnościach: czy Go przybywa, czy topnieje, czy może jest właśnie największy na Niebie, czy też nie widać Go wcale. Stosownie do tego co miało wzrastać i rozwijać się, rozpoczyna się najlepiej oświetlone sierpem Młodego Księżyca, a sprawy największe – w blasku krągłego, pełnego Miesiąca. Zebrawszy to razem, już same przemiany Chorsa pozwalają i uznanie Jego wpływu na ludzkie starania dają dość podstawy, by spróbować zorganizować coś lepiej.
Stanisław Jakubowski "Chors" |
Z drugiej strony, Jego srebrne światło przenikające mroki nocy od wieków inspiruje poetów i marzycieli, co wyklucza nazbyt „sztywne” i „zdyscyplinowane” wyobrażenia o tym Bogu, wskazując też drugi kierunek. Nie tyle sprzeczny, co uzupełniający. Otwórzmy się na podświadome sygnały, na natchnienie. Jeżeli jakaś wiedza zda się rodzić w nas sama z siebie, czy przypływać z ciemnej nicości, nie ma powodu jej odrzucać, choćby brak jej był racjonalnego rodowodu. Jeśli coś mówi Ci, by dzisiaj zadziałać choć trochę inaczej niż zwykle, by zamiast powtarzalnej sztampy wprowadzić coś innego, albo nawet, tym razem po prostu poświęcić trochę więcej wysiłku, by to co wychodzi z Twoich rąk było piękne – może warto posłuchać? Szczególnie takie podejście zda się dobrze nadawać do realizacji „kultycznej”, gdy zwrócimy się do Boga o zesłanie szczęśliwego natchnienia.
Wspomnienie o „zmianach” i „czymś nowym” to dobra sposobność by przejść do zagadnienia z tytułu wpisu, do poszukiwań nowej pracy. Szczególnie tutaj ten aspekt związany z natchnieniem zda się mieć zastosowanie, bo może dopomóc w znalezieniu nowej pracy. Złożyć papiery do firmy, o której normalnie być nie pomyślała? Poszukać ofert w nowym, nieznanym wcześniej miejscu? Albo pomyśleć o większych zmianach i rozejrzeć się w innym zawodzie, niż kurczowo trzymać się obrabiania niezbyt urodzajnego poletka? Ale także kierować się, na tyle, na ile dynamiczna codzienność pozwoli, urodą Nocnego Słońca na Górnym Morzu i intensyfikować umawianie rozmów o pracę czy rozsyłanie papierów, kiedy Jego przybywa.
I co najważniejsze z punktu widzenia czci boskiej – modlić się do Chorsa. By wzrastając pomagał rosnąć sposobnościom, które wykorzystamy i swym światłem dopomógł nam je dostrzec – nawet jeśli wkoło ściele się cień. By malejąc zmniejszał wraz ze sobą to, co zagradza drogę i trzyma nas w miejscu. Jest jednak jeszcze coś. Gdy Miesiąc marnieje na Niebie, jest pożerany przez wilki i łakome nocne duchy. Jeśli więc czujemy się tak, jakby coś się na nas zawzięło i pożerało wszystkie dobre okazje, nim byliśmy je w stanie uchwycić – można złożyć temu Bogu dar i prosić by odciągnąć łapczywą bestię od człowieka, od nas.