Morskiego Boga czcimy od ładnych kilku lat, a przyjęcie Jego kultu podyktowane było właściwym nam animizmem. Wzmianki historyczne o potencjalnym Gospodarzu słowiańskich wód są prawie żadne, a ślady w tradycji blade i wątpliwe. Jednak z jednej strony, chyba wszystkie inne ludy indoeuropejskie oddawały cześć Władcom Morza, a z drugiej – Morze stanowi istotną część otaczającej nas Przyrody. Miało od dawna znaczny wpływ na klimat, gospodarkę i historię naszej części świata. Widząc we wszystkim duchy, trudno wyobrazić sobie, by nie było tam ducha, czy raczej Ducha – Bóstwa. I owego Ducha czcimy właśnie jako Morskiego Boga. W „letnich miesiącach”, jak wynikło z auspicjów, a co najczęściej ma u nas miejsce pod koniec sierpnia, urządzamy Jego święto. Oprócz tego wzywamy Go na największe święta, związane ze Słońcem.
Przechodząc do rzeczy – jak Morski Bóg może nam pomóc w sprawach społecznych, opartych na interakcjach z innymi ludźmi? Co ma bezkresna masa zimnej, kołyszącej się wody do wzajemnych relacji grupy ssaków? Też miałem takie wątpliwości, do czasu aż pomyślałem „jak” człowiek zazwyczaj wyprawia się na morze. W grupach zorganizowanych – i to zorganizowanych bardzo konkretnie, w sztywnej hierarchii i pod rozkazami kapitana. Zaawansowana technika odciąża załogi statków z cząstki odpowiedzialności za swoje przetrwanie, wciąż jednak dyscyplina pozostaje kluczowym elementem, bez którego statek, wraz z towarem i załogą, łatwo może paść łupem Morskiego Boga.
Tyle tła. Jak ma się to do sytuacji społecznych typowych dla nas współczesności, kiedy np. idziemy procesować się na sali sądowej czy borykamy z niespłaconymi długami? Celowo podajemy tu przykłady mało komfortowe i wymagające zachowania wzmożonej czujności – dokładnie jak na wzburzonym Morzu! A Morski Bóg, jak sugerują wcześniejsze wywody, docenia dyscyplinę i trzymanie się planu. Warto więc zwrócić się do Niego by ten plan pobłogosławił, by dzięki niemu bezpiecznie przebrnąć przez trudności i się go rzetelnie trzymać.
Tak można spróbować się pomodlić do Morskiego Boga.
Z drugiej strony, czy należy Go kojarzyć tylko z brnięciem przez zwady? Niekoniecznie. Zda się, że do Niego mogą się zwracać również Ci, którzy w jakiś sposób stykają się z samotnością – jak ktoś, kto sam wypłynął na Morze. Zda się tu pasować zarówno prośba o bezpieczny powrót do ciepła tego co znane, gdzie jesteśmy otoczeni „swoimi”, jak i... docenienie samotności!