Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jaryło. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jaryło. Pokaż wszystkie posty

2025-03-14

Po co nam tylu Bogów – Jarowit, a gniew

Jest piątek, godzina 08:00, co oznacza porę na garść powstających w Jantarze, na Pomorskiej Ziemi Świętej, wskazówek co do żywej czci Bogów. Dzisiaj o czci Jarowita i zagospodarowaniu uczucia gniewu.

Jarowit to Jeden z tych kilku Bogów, o których mamy nieco więcej wiadomości „z epoki”, a co więcej, widzimy Go właśnie w okolicznościach (zapowiedzi) Jego gniewu. Objawia się mianowicie jednemu z wołogoskich wieśniaków, zapowiadając cofnięcie swoich łask, przejawiających się w urodzaju i plenności, wobec tych, którzy odwrócą się od Jego czci. Otwarta odmowa kultu zda się być jedną z najcięższych przewin, jakiej człowiek może się dopuścić wobec Bóstwa. Również użyta przez Boga groźba jest tak naprawdę śmiertelna; tylko tak można postrzegać zanik „urodzajów niw i drzew, płodności stad i wszystkiego tego, co służy na pożytek człowieka.” Jednak, według przekazu, Jarowit wybiera objawienie się wobec jednego z wyznawców, by ostrzec ludzi przed swym gniewem.

I to jest właśnie przykład, który daje nam Jarowit. Jeżeli spotykamy się z rzeczywistą niesprawiedliwością i pogwałceniem ładu, gniew został wzbudzony słusznie - to należy znaleźć dlań stosowną odpowiedź. „Stosowną” oznacza zarówno siłę właściwą do przyczyny, jak i nie-działanie w zaślepieniu. Gniew należy do przyrodzonych nam uczuć, postrzegany jest nieraz jako jednoznacznie zły, jadowity i niszczący. Częstokroć stykamy się z radami, które sprowadzają się w istocie do wyparcia go. Rozwiązanie takie zda się jednak być co najmniej równie szkodliwe, jak pielęgnowanie i hodowanie narastającej żółci. W końcu uczucia to, przynajmniej u zdrowych ludzi, nie przypadkowe wahnięcia, lecz własna dusza, mówiąca jak ocenia zastane okoliczności.

Kamień z domniemanym wyobrażeniem Jarowita, zdjęcie z Wikipedii

Więc co wreszcie robić? Można pomodlić się do Zielonego Boga, by dopomógł osądzić, czy wzbierająca złość jest słuszna i wymaga działania i jeżeli okaże się, że tak – by nie zbrakło pewności i siły by je podjąć. Nie ma usprawiedliwienia dla bezmyślnego poddawania się każdemu drgnieniu serca, a już tym bardziej dla karmienia w nim gniewnych duchów, który szukałyby jedynie zaczepki. Jednak nie wolno również pozostawiać biernym, kiedy rzeczywiście spotykamy się z niezasłużoną krzywdą, ze złem i wszystkim tym, co niszczy pochodzący od Bogów ład. I tu także Bóg ze złotą tarczą jest władny nas wesprzeć: jest nie tylko Bogiem silnym, ale też wprost Bogiem wojny, prowadzącym swój lud do walki z przeciwnościami. 

Dziękujemy za przeczytanie wpisu. Zachęcamy do śledzenia naszej strony, reagowania na posty, komentowania i co najważniejsze - oddawania czci Bogom!

2024-12-21

Po co nam tylu Bogów - Jaryło, a walka ze słabościami

Dzisiaj święto Szczodrych Godów - przesilenie zimowe, najdłuższa noc, spełnienie pory ciemnej. Powinien być jeszcze śnieg i mróz, ale akurat u nas, na Pomorzu - piękną mamy wiosnę tej zimy. I może zaiste - jest w tym boża opatrzność, że na Bohaterem dzisiejszego wpisu jest Bóg Wiosny i Płodność - Jarowit. A z wpisem tym przychodzimy nieco poza kolejnością, ponieważ oprócz Niego został omówiony już cały panteon. Jakżeby więc tak Jaryłę pozostawić jako jedynego - nieomówionego? Zwłaszcza, że jest bardzo ważny w naszym kulcie, stojąc w centrum mitów i obrzędów wiosenno-letnich: Jego powrotu podczas Jarych Godów oraz o Jego swadźbie i pogrzebie na Kupałę. Prócz tego poświęcamy Mu osobną uroczystość w drugiej połowie kwietnia. Chociaż patrząc za okno ciężko oprzeć się wrażeniu, że Bóg Wiosny nie ma ochoty czekać aż do Jarych Godów.


Jaki temat dzisiaj? Walka ze słabościami. Zda się dobrze to pasować do Silnego, Młodego Boga, w ręce którego Słowianie z Wołogoszczy oddawali też bezpieczeństwo swoich ziem, czyniąc Go Bogiem Wojny. Oczywiście, jako taki zda się bliższy obrazowi korzystającego z życia młodego, jurnego wojownika, niż powściągliwego ascety. Czy jednak znaczy to, że nie można się do Niego zwrócić zmagając się ze słabostkami? Można! Korzystać z życia trzeba umieć i się nim cieszyć i zda się tego właśnie może nas nauczyć Jarowit. Zawierzenie Mu przez Przodków w wojnie jasno wskazuje, że oprócz radosnego czerpania z dobrodziejstw świata, żąda też Jarowit powstania na nogi w konieczności i sprawnego działania.

I na koniec. Jaryło to Bóg Wiosny, umierający i zmartwychwstający. Dodatkowo wpis ten wypada w przesilenie zimowe, kiedy umiera Stare Słonejko. Stare umiera, ale rodzi się nowe. Tedy może to jest właśnie ten aspekt Jarowita, na który trzeba dziś szczególnie zwrócić uwagę: nie poddawać się, ale nawet gdy wydajemy się sami sobie pokonani i w porażce - pozwolić sobie na zebranie nowych sił i podjęcie walki na nowo!

Szczodrych Godów!

2024-06-21

Noc Kupały

Zgodnie z naszym kalendarzem obrzędowym zebraliśmy się 20. czerwca na Wyspie Sobieszewskiej aby uczcić Bogów i Przodków podczas Nocy Kupały. Mimo początkowo silnego wiatru pogoda nam dopisała, a na obrzędzie zjawiło się łącznie ciut ponad 20 osób!


Uprzedzając pytania - tak, mamy oficjalne pozwolenie z Urzędu Morskiego w Gdyni na rozpalenie ognia. Co więcej, chyba już nas wpisali na listę zaufanych klientów, ponieważ pozwolenie na ogień dostajemy coraz szybciej z każdym świętem :)


Pytacie nas często, czy wszystkie kobiety mają być ubrane na biało, a panowie co najmniej na uroczyście. Otóż nie - nie mamy ciśnienia na tym punkcie, ponieważ jesteśmy grupą religijną, a nie odtwórczą! Nawet monoteiści nie chodzą już w powłóczystych szatach i sandałach, nie są już też pożerani przez lwy na stadionie Lechii Gdańsk. Nasze obrzędy związane z przesileniami i równonocami odbywają się zawsze w dokładną datę danego wydarzenia astronomicznego, więc przeważnie będzie to dzień roboczy i niektórzy przyjeżdżają zaraz po pracy w bluzie dresowej lub garniturze. Ale oczywiście zawsze głośno podziwiamy odświętne słowiańskie stroje i teraz też nie mogliśmy się powstrzymać przed zrobieniem kilku zdjęć pięknemu haftowi na sukniach i koszulach :)




Wiele osób ma też pytania, co przynieść na biesiadę. I tutaj ponownie musimy podkreślić, że nie jesteśmy grupą rekonstrukcyjną. Staramy się, aby jedzenie biesiadne nie było napakowane chemią, ale na biesiadę przynosimy też "zamorskie specjały" łatwo dostępne w XXI wieku, na przykład winogrona lub (o zgrozo!) muffinki z boczkiem i warzywami (sława Tobie, Michale, za te muffinki!). 

Ten piękny haft stworzyła pani Elżbieta Cielecka - mama naszej chramianki Miłosławy :)

Każdy nasz obrzęd zaczynamy od udania się z ofiarami dla Duchów miejsca, w którym obrzędujemy. Następnie ustawiamy się w kolejce do oczyszczenia - obmycia rąk i ust wodą i okadzenia dymem. 


Obrzędy solarne, czyli związane z przesileniami i równonocami, są dość długie, ponieważ składamy wówczas ofiary wszystkim Bogom. Stałą częścią jest zawsze rozpalanie ognia na początku obrzędu i wznoszenie toastu pod jego koniec.



Zapraszając Morskiego Boga na obrzęd zawsze stajemy przodem do Niego.

Wznosimy toasty i dzielimy się sprawami dla nas ważnymi.

W naszym chramie kluczową częścią obrzędów kupalnych jest wesele Jarowita i Marzanny. Chramianki zdobią idola Marzanny w białe kwiaty, a panowie przystrajają idola Jarowita w gałązki dębowe, przydając mu także atrybutów wybitnie męskich. Podczas biesiady pan młody - Jarowit - upija się i umiera, po czym jest spalany w Świętym Ogniu. Zaś panna młoda - Marzanna - z żałości topi się w morzu bądź jeziorze. Jeszcze w innej wersji mitu Marzanna odkrywa, że Jarowit jest jej bratem - truje więc go, a sama topi się z żalu.





Ale najpierw każde z Państwa Młodych jest odprowadzane na miejsce wesela w procesji:


W innych gromadach panny na wydaniu puszczają wianki na wodę, ale my mamy inny zwyczaj - po pożegnaniu idoli Jarowita i Marzanny (i po zachodzie Słońca!) bierzemy udział w obrzędowej kąpieli nago. 

Piękne panie wypatrują zachodu Słońca.



Obrzędowa kąpiel.

Niektórzy nasi chramianie początkowo krępują się tej nagiej kąpieli, jednak na pewnym poziomie duchowym takie kwestie jak "co ludzie powiedzą?" i "wstydzę się mojego wyglądu" nie mają żadnego znaczenia. Wszyscy jesteśmy piękni tacy, jak nas Bogowie stworzyli :)

Siedzieliśmy na plaży do czwartej rano, biesiadowaliśmy, tańczyliśmy, śpiewaliśmy i czekaliśmy na wschód Słońca.


Kacper zarzeka się, że umie wybijać tylko trzy rodzaje rytmu - ale to i tak o trzy więcej niż potrafi większość z nas ;)

O le le le, o le le la!

Korowód najbardziej wytrwałych uczestników biesiady.

Wschód słońca miał miejsce o godzinie 4:11.

Dogasa obrzędowy ogień.


2024-04-21

Święto Jarowita, 20.IV.2024, Borodziej

W pięknych (choć chłodnych) okolicznościach pogody uczciliśmy Jarowita w nowym dla nas miejscu - w wiacie Borodziej na tyłach Sopotu. Mimo skromnej klikalności wydarzenia facebókowego w obrzędzie uczestniczyło aż 20 osób, w tym sporo nowych.


Na miejsce przybyliśmy przed 12tą i zachwycaliśmy się luksusami wynajętego przez nas obiektu - oprócz paleniska i wiaty z ławami i stołami mogliśmy się także cieszyć dostępem do WC! A podczas świąt Pory Ciemnej przyjemnie będzie się napić gorącego barszczyku lub herbaty przygotowanej w zapleczu kuchennym :) Przemiły pan zarządzający obiektem miał też przygotowane dla nas drewno na opał.


Być może niedługo zdradzimy Wam przepis na tę przepyszną tartę :)

A to też było przesmakuśne!

Zaraz po obrzędzie panowie przystąpili do igrzysk ku czci Jarowita. 


Najpierw kapitanowie drużyn - Piotr i Marcin - siłowali się na ręce, aby ustalić kolejność wybierania zawodników. 


Następnie obie drużyny rzucały kłodą w dal - w tej konkurencji wygrała drużyna Marcina. 

Piotr przyjechał do nas aż ze Starogardu Gdańskiego!

Rozbieg z przytupem w wykonaniu Jakuba :)

A Chris przyjechał aż z Kanady!!!

Rzucanie kłodą wygrał Dawid w pięknym stylu z półobrotu - niczym Chuck Norris...

Drugą konkurencją była sztafeta i tu również wygrała drużyna Marcina.


W trzeciej konkurencji - przeciąganiu liny cumowniczej - drużyna Marcina pozwoliła wygrać drużynie Piotra. 


W nagrodę Marcin złożył ofiarę Jarowitowi i poprowadził korowód z gaiczkiem zielonym, pięknie przystrojonym, w czerwone wstążeczki przez śliczne dzieweczki.

Mistrzowie drugiego planu - Piotr i Judyta - grzeją się przy Ogniu :)

Potem jeszcze długo siedzieliśmy, jedliśmy i plotkowaliśmy kontemplując przyrodę. Przez chwilę prószył drobny śnieg - to pewnie Marzanna przybyła na święto swojego Ukochanego. 





2023-06-23

Noc Kupały

Zgodnie z naszym kalendarzem obrzędowym zebraliśmy się 21. czerwca na Wyspie Sobieszewskiej aby uczcić Bogów i Przodków podczas Nocy Kupały. Jeżeli śledzicie nas od dłuższego czasu, to zapewne czytaliście już o perypetiach związanych z załatwianiem pozwolenia na rozpalenie ognia na plaży. O dziwo, tym razem poszło to dużo sprawniej :) 

Pogoda nam dopisała, mimo alertów rcb i zmiennej prognozy. I pomimo środka tygodnia na obrzędzie zjawiło się łącznie aż 20 osób!


W naszej gromadzie kluczową częścią obrzędów kupalnych jest wesele Jarowita i Marzanny. Gromadzianki zdobią idola Marzanny w białe kwiaty, a panowie przystrajają idola Jarowita w gałązki dębowe, przydając mu także atrybutów wybitnie męskich ;) Podczas biesiady pan młody - Jarowit - upija się i umiera, po czym jest spalany w Świętym Ogniu. Zaś panna młoda - Marzanna - z żałości topi się w morzu bądź jeziorze. Jeszcze w innej wersji mitu Marzanna odkrywa, że Jarowit jest jej bratem - truje więc go, a sama topi się z żalu.

Fot. Krzysztof Szweda

Fot. Krzysztof Szweda

Fot. Krzysztof Szweda

W innych gromadach panny na wydaniu puszczają wianki na wodę, ale u nas wszystkie panny są już sparowane. Mamy za to inny zwyczaj - po pożegnaniu idoli Jarowita i Marzanny bierzemy udział w obrzędowej kąpieli nago, a potem do rana skaczemy przez ogień i biesiadujemy, czyli śpiewamy, rozmawiamy i jemy. 

Tak teoretycznie, podczas biesiady powinniśmy przepasać się bylicą, aby odstraszyć czarownice - jednak z bliżej nieokreślonych powodów żeńska część Gromady zawsze przy tym protestuje... 

Fot. Krzysztof Szweda

Fot. Krzysztof Szweda

Niektórzy nasi sympatycy krępują się tej nagiej kąpieli, jednak na pewnym poziomie duchowym takie kwestie jak "co ludzie powiedzą?" i "wstydzę się mojego wyglądu" nie mają żadnego znaczenia. Wszyscy jesteśmy piękni tacy, jak nas Bogowie stworzyli :)


2023-04-24

Święto Jarowita

Zgodnie z naszym rocznym kołem świąt obchodziliśmy w sobotę Święto Jarowita. Na miejsce wybraliśmy jedno z palenisk przy Kamieniu Bąbelków w Gołębiewie. Niektórym pewnie przeszkadzałoby te kilkadziesiąt osób cieszących się piękną pogodą przy pozostałych paleniskach, ale my jesteśmy zbyt poważną gromadą, aby kryć się w krzakach. Niech nas zobaczą, a nuż nawrócimy kogoś na jedyną właściwą drogę - na animistyczny fundamentalizm :)




Na miejsce przybyliśmy już o 11tej, bo przed obrzędem mieliśmy zaplanowane wiele ciekawych wydarzeń. Najpierw rozmawialiśmy o duchowości i o tym, czego oczekujemy od religii. Następnie wysłuchaliśmy wykładu o wiosennej obrzędowości Słowian - kto był na wykładzie w Domu Zarazy ten wie o co chodzi ;) Sporo czasu poświęciliśmy też na ćwiczenie pieśni:



Podczas obrzędu nie robimy zdjęć ani filmów, musi Wam więc wystarczyć zdjęcie z oczyszczania przed obrzędem:


Zaraz po obrzędzie odbyły się igrzyska ku czci Jarowita. W tym roku mieliśmy trzy konkurencje:

  • rzut kłodą w dal,
  • przeciąganie liny,
  • rzut toporkiem w kłodę, ale tak aby się wbił ostrzem.
Ivar rzuca kłodą, podczas gdy parafianki udzielają dobrych rad z bezpiecznej odległości ;)

Michał walczy z Danielem.

Rzucanie toporkiem do celu cieszyło się największym powodzeniem.

Przyznać się, kto jeszcze nie zapłacił składki w tym roku?

Igrzyska wygrał Ivar :) Pewnie dlatego, że to był jego toporek... W nagrodę Ivar złożył ofiarę Jarowitowi i poprowadził pochód z gaikiem.


W trakcie biesiady nasz gromadzianin Michał (na co dzień pracujący jako aptekarz) wygłosił wykład na temat mistycznego i leczniczego znaczenia ziół i innych roślin dla naszych Przodków. Czy wiedzieliście, aby nadać niektórym ziołom mocy, należy na nie "naszeptać" odpowiednią inkantację Na Bogów, szanujcie swoich aptekarzy, bo mogą Wam naszeptać! 




Po obfitej biesiadzie udaliśmy się na pielgrzymkę w poszukiwaniu okolicznych pomników przyrody - sosny (3.28 m obwodu, 36 m wysokości) i brzozy brodawkowatej (2.68 m obwodu, 30 m wysokości). Były dość trudne do znalezienia i oparły się nawet nowoczesnym technologiom gpsowym. Musieliśmy się posiłkować kompasem i mchem - jeżeli rośnie na sośnie, to jesteście na północy, a jeżeli na palmie, to zaszliście już za daleko na południe. Podejrzewamy, że przesadzają te pomniki przyrody od czasu do czasu, żeby zmuszać turystów do dłuższego przebywania na łonie natury ;) 


Gdy zawodzą nowoczesne technologie, należy się posiłkować kompasem.



Następne święto - Chorsa - już 19. maja :) Wypatrujcie wydarzenia w naszych mediach społecznościowych!