Pokazywanie postów oznaczonych etykietą eklektyzm. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą eklektyzm. Pokaż wszystkie posty

2023-01-18

Dlaczego zachowujemy naszość naszej tradycji, albo: jak nie siadamy okrakiem na płocie?

Dzisiaj opowiemy Wam o tym, dlaczego na obrzędach Jantaru wzywamy tylko Bogów słowiańskich, dlaczego wzywanie na jeden obrzęd Thora i Izydy uważamy za pomysł z gruntu zły, a odwiedziwszy Japonię dobry rodzimek powinien oddać cześć Amaterasu.

Jak powstał świat? Każda etniczna religia ma przygotowaną odpowiedź, w formie stosownego mitu. Gdzieś w tym micie rośnie często Drzewo, stoi Góra czy Słup: jest jakieś Axis Mundi. In Polish we say „Oś Kosmiczna” and I think it’s beautiful. To punkt odniesienia, wokół którego porusza się nasza duchowość. Motywy mityczne wydobywamy ze słowiańskich pieśni i podań, z kronik dowiadujemy się imion czczonych przez Przodków Bogów. Dłubiąc w „źródłach”, uczestnicząc w obrzędach, przeżywając tradycję – odkrywamy nasz, słowiański świat. Czasem niektórych informacji nam brakuje i musimy tę lukę uzupełnić. Najchętniej sięgniemy wówczas po mitologię porównawczą. Porównując nasz materiał z sąsiadami próbujemy domyślać się, jak to i to mogło wyglądać u naszych Przodków.

Może to stąd pojawia się czasem zjawisko jedno z najnieszczęśliwszych: eklektyzm. Żeby nie było: ma on starożytną metrykę, bo już np. rzymscy legioniści czcili Eponę. W ogóle wielokulturowy Rzym wiódł prym w goszczeniu różnych religii, a jego obywatele spełniwszy wymogi religii obywatelskiej – mieli dużą swobodę uczestniczenia w rozmaitych kultach. Dużą karierę robili tam też Mitra i Izyda. Ale mało tego: niektórym Bóstwom indyjskich Wed przypisuje się pochodzenie obce – od ludów przez Ariów podbitych. Jest też przykład Japonii, gdzie na porządku dziennym rodzimych Kami czci się obok buddyjskich Bodhisattwów, łącznie i na czele z udzielaniem ślubu przez kannushich (kapłani rodzimego japońskiego szinto), a pogrzebów przez buddyjskich mnichów tym samym ludziom.

Dlaczego więc czepiamy się tego eklektyzmu? Powód jest prosty: te, całkiem uzasadnione, przykłady dotyczą styku kultur. Jak ktoś wędrował przez pół świata (a kiedyś to była duuużo poważniejsza wyprawa niż teraz) to na miejscu też chciał zapalić sobie Ogień i się pomodlić po swojemu. Czasem miejscowym spodobało się jak przy tym tańczy, czasem przygarnęli któreś z jego Bóstw do swojego panteonu (jak mawiał mój nauczyciel historii w liceum: „Jeszcze jeden zmieści się na świętym wzgórzu, a może będzie sprzyjać – dawaj Go!”). A czasem to ten podróżnik napatrzył się na miejscowe świątynie i tak mu przypadło do serca, że przyniósł nowy kult do domu.

A my o czym innym: kiedy ktoś poczuje „zew”, że chce być „pagan” i nie wie od czego zacząć. Współczesny człowiek ma już odruch sięgania wówczas do internetu – a tam jest wszystko: treści lepsze i gorsze, a wśród tych drugich – dowolne łączenie postaci z różnych mitologi. Thor i Izyda na jednym obrzędzie, mantry składane z imion Izydy, Hekate i Kybele, albo pakowanie run (czyli systemu stricte germańskiego) dosłownie do wszystkiego. To tak jakby nie mogąc się zdecydować – iść na podwórko słowiańskie, celtyckie, czy może meksykańskie – siadać okrakiem na płocie, albo starać się stać jedną nogą na jednej Świętej Wyspie, a drugą na drugiej – no średni pomysł.

Ktoś zapyta: a co jeżeli jestem słowiańskim rodzimowiercą i pojadę do Japonii? To my odpowiemy, że masz święte prawo i obowiązek się tamtejszym Kami pokłonić. Może nie to, żeby zaraz starać się żyć na co dzień jak wzorowy tubylec, ale oddać cześć Bogom i duchom miejsca, w którym się znalazłeś to zawsze trzeba. Tak jak przywitanie się z gospodarzem, do którego przychodzimy w gościnę. Tak samo przybycie na obcą ziemię nie jest sygnałem: "Naszych Bogów tutaj nie ma, nie trza składać żertwy.". Bogowie są i czuwają, więc parafrazując znane powiedzenie: Cudze szanować cnota - swoje obowiązek!