Tu miała być relacja pełna zdjęć z ogniem w tle, ale pogoda nas pokonała...
Jeżeli kiedykolwiek zastanawialiście się (ale baliście się zapytać) jak wyglądają Szczodre Gody na plaży podczas orkanu, to wyobraźcie sobie nieślubne dziecko tunelu aerodynamicznego oraz piaskarki do usuwania starej farby i tynku z elewacji, z rodzicami chrzestnymi w postaci armatek wodnych ZOMO.
Mimo strasznych warunków pogodowych w obrzędzie wzięło udział kilkanaście osób. Złożyliśmy ofiary Duchom miejsca, rozpaliliśmy ogień i uczciliśmy Bogów i Przodków ofiarami. Pośpiewaliśmy kolędy i wznieśliśmy toasty za sprawy dla nas ważne.
Przeprowadziliśmy też wróżbę, czy wprowadzić święto Strzyboga i została ona rozpatrzona pomyślnie! Sam Strzybóg okazał zresztą dość mocno swoją obecność podczas obrzędu. Jego święto będziemy obchodzić w ostatni weekend listopada - w przyszłym roku wypadnie to w sobotę 30. listopada.
Po obrzędzie biesiada przeniosła się szybko do mieszkania naszych gromadzian, gdzie już oficjalnie przyjęliśmy do naszej gromady Paulinę :)
Paulina awansowała z parafianki na gromadziankę :)
Siedzieliśmy potem do wieczora i zastanawialiśmy się, co ten chaos nam przyniesie. Cóż, animistyczny fundamentalizm to nie rurki z kremem...
Krótkie zimowe dnie i długie noce to dobry czas, by docenić jak fajnie jest kiedy Słońce świeci trochę dłużej. Przesilenie, po którym jasności zaczyna w dobie przybywać, to jeden z najważniejszych punktów koła rocznego. Można zaryzykować nawet stwierdzenie, że dla nas najważniejszy, bo utożsamiany z początkiem nowego świata, z nowym rokiem.
Początek nowego nieuchronnie łączy się z końcem starego. Z tej przyczyny palimy obrzędowe ozdoby i drobne przedmioty związane z odchodzącym rokiem, a wśród nich wycinanki i (zeszłoroczne) podłaźniki. Bierzemy też na serio ludowe zalecenie spłacania długów przed końcem roku, dlatego podczas święta składamy Bogom ofiarę wyrównawczą. Nie zawsze jesteśmy świadomi doznanej od Nich pomocy, nie zawsze należycie ją docenimy. Ofiarą z miodu pragniemy choć symbolicznie zaznaczyć, że jesteśmy tego świadomi, i że jak umiemy – odpłacamy.
Wielu najbardziej jednak cieszy się z tego, że Słońcu zaczyna przybywać sił i będzie dłużej świecić na niebie. Śpiewamy dla Niego pieśni i palimy słomiane Słonejko, dla pokrzepienia Jego mocy. Słonecznego Boga zwiemy „Swarożycem”, czyli Synem Swarogowym. Jest to to samo imię, pod jakim czcimy Jego Brata – Boga Ognia.
Szczodre Gody w obrzędowości odpowiadają kosmogonii, kiedy kosmos dopiero co powstał. W czasach owego mitycznego początku ład świata nie był jeszcze ustalony, stąd dużo łatwiejsze było porozumienie między sferami obecnie rozdzielonymi: światami żywych, duchów Przodków, zwierząt... W naszej obrzędowości (jednym z wielu) wyrazem takiej łączności jest Drzewo Świata, reprezentowane przez podłaźniki. To Drzewo stanowi spajający naszą rzeczywistość pomost, przygotowany dla odwiedzających świat Bogów.
Przy naszym stole świątecznym znajdzie się też puste nakrycie dla wędrowca. Trzeba je dobrze przygotować, bo to nie byle jaki gość, ale cień Przodka! Zimowa obrzędowość adresowana jest w znacznej mierze właśnie do nich. Obowiązujące w dniu święta zakazy szycia i tkania tłumaczone są tym, by nie przywabiać lubujących się w takiej działalności demonów, mogących zakłócić obcowanie ze sprzyjającymi duchami zmarłych. Prócz tego potrawy, którymi nasi Przodkowie raczyli się w te święta, opierają się typowo na maku, grzybach czy orzechach, co jest wyraźną aluzją do kultu zmarłych.
Zaczyna się nowy rok i nowy świat, co daje najdogodniejszą możliwość zdobycia wiedzy o nadchodzącym losie. Ludowa tradycja podaje liczne przykłady wróżb z tego okresu, my zaś idziemy o krok dalej. W czasie Szczodrych Godów dokonujemy najważniejszej dla nas wróżby, sankcjonującej zmiany w rytach i kulcie. Nasze obrzędy przyczyniają się do tworzenia i podtrzymywania ładu świata, więc zasięgamy boskiej rady co do ich kształtu i treści.
Dzisiejszym wpisem zakończymy już miesiąc Przodków, który w czasie swojego trwania przerodził się w co najmniej półtora miesiąca. Mieliśmy wczoraj ogromną przyjemność gościć na Wydziale Nauk Społecznych UG z wykładem dotyczących jednej z kluczowych spraw w wierze rodzimej: czci oddawanej Przodkom. Od razu odpowiemy na pytanie osób, które chciały uczestniczyć, a nie mogły - oczywiście, że mamy nagranie :)
Jako, że Jantar jest specyficzną grupą z silny zacięciem animistycznym, trzeba było zacząć od kontekstu. Prelegent przedstawił naszą Gromadę, opowiedział kilka słów o jej historii i działalności na polach wszelakich oraz o "Drodze do Bogów" - charakterystycznym dla naszej grupy i u nas wyrosłym systemie myśli religijnej. Potem przeszliśmy do tematu właściwego, do oddawania czci Przodkom.
Na początku została omówiona modlitwa do nich. Tekst modlitwy możecie znaleźć również na naszej stronie:
Święci Przodkowie, Święci Dziadowie,
Ja jestem Wasz potomek / córa Wasza,
Ja jestem krew z krwi, kość z kości Waszej,
Ja jestem Wasze nasienie, na Waszej glebie wyrosłe,
Wy zaś jak Ptaszkowie, co za rzeczką drzewem siedzą,
Sokoliki jasne, gołębiczki słodkie,
Jak zielone dęby, kaliny czerwone,
Was wspominam, cześć oddaję,
Dobremście darzyli, złotą rzęsą mię prószyli,
Gdzie jesteście, niech grzeje skra czerwona,
Dobremście darzyli, złote słówka mi mówili,
Gdzie jesteście, niech Was poi woda rześka,
Dobremście darzyli, serce mi włożyli,
Gdzie jesteście, niech Was żywi miód złocisty!
Modlitwa ta jest ułożona współcześnie, złożona jest natomiast z elementów tradycyjnych, zakorzenionych w rodzimej tradycji. Krew i kości są najbardziej archaicznymi symbolami życia, motywem zaczerpniętym jeszcze z czasów plemion łowiecko-zbierackich. Natomiast motyw nasienia i gleby nawiązuje już do czasów rolnictwa. Drugą sprawą jest nazywanie Przodków ptakami, które są za wodą. Bardzo stara tradycja - dużo szersza nawet niż słowiańska - przedstawia ludzką duszę w postaci ptaka. Położenie za wodą jest natomiast typowym w naszej mitologii miejscem krainy zmarłych. W ostatniej części tej modlitwy wyrażamy wdzięczność za doznane od Przodków dobro: ich wysiłek włożony w wychowanie kolejnych pokoleń, mądre rady, za samo życie. Odpowiadają temu stosowne życzenia skierowane w ich stronę, zważmy jednak jak są skonstruowane: "Gdzie jesteście...". Bierze się to z przekonania, że zmarli mają konkretną, sobie właściwą siedzibę. Opuszczają ją w określonych porach roku, by odwiedzić świat żywych, jednak ostatnie czego chcemy to "wyciągać" ich swoją modlitwą w porze przypadkowej.
fot. dr Krzysztof Ulanowski
Kolejną część stanowiło przedstawienie miejsca oddawanej Przodkom czci w świętach koła rocznego: od takiej regularnej uskutecznianej u nas na każdym święcie, po te specyficzne dla konkretnych punktów koła rocznego. W naszym kole rocznym mamy obecnie 13 obrzędów i na każdy z nich zapraszamy Przodków. Współcześnie stajemy jednak przed sprawą, o której sami Przodkowie - sprzed powiedzmy dziesięciu wieków - nie za bardzo musieli jeszcze myśleć. W drzewie genealogicznym każdego z nas będą ludzie różnych wyznań. Prawdopodobnie większość z nich z ciepłem w sercu przyjmie, że praprawnuczka o nich myśli. Należy jednak pamiętać, że jeżeli byli (a w większości przypadków tak zapewne będzie) innego wyznania, to kwestią indywidualną będzie, czy ucieszy ich pogański w swej formie i treści obrzęd. Dlatego podejmujemy środki ostrożności - podczas obrzędu zapraszamy tych Przodków, którym miła jest taka gościna: "Święci Dziadowie! Przybywajcie, prostą jasną drogą - bez żadnego złego towarzystwa, a jedynie w samym dobrym! Ci z Was, którzy sobie takiej gościny nie życzą - to w swoich stronach w pokoju ostańcie! Przyjmijcie ofiarę, Święci Dziadowie!".
Podczas Szczodrych Godów, gdy świat odradza się na nowo, a granice między naszym światem a zaświatami stają się cieńsze, zostawiamy przy naszych stołach wolne miejsce dla wędrowca. Z kolei podczas Jarych Godów dusze naszych Przodków powracają z zaświatów w postaci ptaków. Podczas obrzędu składamy w ofierze jajka, zaś reliktem tych ofiar z jajek jest zwyczaj noszenia jaj na groby zmarłych w Niedzielę Wielkanocną przez prawosławnych. Jajka toczone są po grobach, aby zmarli mogli się nasycić ich energią. Apogeum czczenia Przodków przypada oczywiście na Dziady. Przestrzegamy wtedy szeregu tabu: nie hałasujemy, nie rzucamy ostrymi przedmiotami, siadamy powoli i ostrożnie, aby nie przygnieść czyjejś duszy. W tym czasie przestrzegamy również postu, aby symbolicznie wejść w obrzędową rolę zmarłych - tylko żywi mogą jeść to, co chcą. Na czas obrzędu przywdziewamy też maski.
fot. dr Krzysztof Ulanowski
W końcowej części wykładu przybliżyliśmy postacie dwóch Bóstw związanych u nas bliżej ze zmarłymi: ich Opiekuna, Dziadunia Welesa oraz Dziewanny - uznawanej przez nas za Przewodniczkę dusz błądzących. Poruszyliśmy też temat pogrzebu w obrządku rodzimowierczym, któremu poświęciliśmy niedawno cały wpis.
Wykład zamknęła garść uwag związanych z "turystyką sakralną", a konkretnie z odwiedzaniem dawnych cmentarzysk i kurhanów, o czym mieliście już okazję poczytać w tym wpisie.
Dajcie znać, czy podobają Wam się takie wykłady i czy chcielibyście częściej w nich uczestniczyć :)