Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kącik zielarski. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kącik zielarski. Pokaż wszystkie posty

2025-01-09

Miód – płynne lekarstwo ( cześć III zastosowanie zewnętrze)

Czas przedstawić Wam jak wykorzystać miód w życiu codziennym.

Miód i inne produkty pszczele oraz bazujące na nich wyroby, mają szerokie zastosowanie medyczne już od starożytności. 

Zacznijmy od aspektu kulinarnego. Niektórzy myślą  że użycie miodu zamiast cukru, do słodzenia gorącej  herbaty/kawy jest zdrowe. Otóż nie!!!! Miód traci swoje cenne właściwość zdrowotne gdy osiąga temp powyżej 35 stopni. Jeszcze gorzej, jeżeli niemal wrzącego naparu z miodem dodać soku z cytryny; chyba że lubicie pić cytrynian glinu (związek który niszczy komórki nerwowe). Aby zachować dobroczynne właściwości miodu należy zaparzyć herbatę i odczekać aż przestanie być gorąca. Dopiero wtedy dodajemy miód i cytrynę – i pijemy na zdrowie! W przypadku pieczenia ciast dodatek miodu pozwala na dłużej zachować świeżość i wzbogaca smak wypieków.

Przejdźmy do zastosowania zewnętrznego miodu. Można go np. użyć w czasie masażu. Przyczynia się wówczas do poprawy samopoczucia i jest pomocny w bezsenności oraz w chorobach stawów i dolegliwościach reumatycznych. Masaż miodowy zalicza się do zabiegów oczyszczających. Stosowany jest dla odtrucia i regeneracji zarówno ciała, jak i duszy. Miód możemy zastosować również w masażu tkankowym, by wspomóc pozbywanie się toksyn i złogów podksórnych. Oczywiście, najlepsze efekty takiego masażu uzyskamy udając się do profesjonalisty. Do tego zabiegu nadaje się każdy miód, choć najlepszy będzie miód leśny zawierający wysokie dawki potasu, magnezu i fosforu.

W czasie wizyty w saunie możecie wcierać sobie mieszankę miodu z solą gruboziarnistą; najlepiej wtedy, gdy skóra jest rozgrzana. Zabieg działa przeciwzapalnie i poprawia ukrwienie. Ponadto działa jak peeling. 

W wielu dolegliwościach może nam pomóc rozgrzany wosk. Stosujemy arkusze woskowe które ogrzewamy tak aby się nie stopiły. Potem kładziemy na dokuczającą część ciała i nakrywamy grubym kawałkiem materiału bawełnianego lub lnianego, żeby dłużej utrzymac ciepło wosku. Wosk może nam pomóc np. w kaszlu i bólach mięsni, a także w przeziębieniu czy stanach zapalnych. Rozgrzany wosk oddaje ciepło i substancje czynne do ciała. Co więcej, ułatwia wydalenie toksyn i zanieczyszczeń z organizmu.

Plastry miodu - zdjęcie znalezione na Wikipedii

Miód i produkty pszczele mają szerokie zastosowanie w dermatologi i kosmetyce. Połącz propolis z lotionem z nagietka, lub mieszankę miodu i liści szałwii i wcieraj w trądzik młodzieńczy. Przy egzemie możesz użyć miejscowo roztworu (5%) z mleczka pszczelego, zaś przy łuszczycy nalewkę z propolisu (3-5%) – także miejscowo. Co więcej, miód można spotkać w wieku produktach kosmetycznych, takich jak:

- mydła (z wosku pszczelego)

- balsamy (z propolisu, z wosku)

- maści, kremy itp. (miód,  propolis, wosk)

Dzięki zdolności do zatrzymywania wody oraz wysokiej zawartość witamin i minerałów, miód wykazuje działanie nawilżające. Dodajmy do tego działanie przeciwutleniające i bakteriobójcze miodu i bazujących na nim produktów, a otrzymujemy idealny dar Matki Natury dla naszej skóry. Jego dobroczynne właściwości pomogą również w trudno gojących się ranach, bliznach, wrzodach oraz odleżynach i oparzeniach. Na oparzenie I lub II stopnia używaj maści z propolisem, ranę zabezpiecz jałowym opatrunkiem i zmieniaj go codziennie, a oparzenie szybko zniknie.

Pamiętajcie, że zanim bezpieczne zastosujecie preparaty z miodu, powinniście wcześniejszej skonsultować się z lekarzem lub farmaceutą! Wpis ten nie zastąpi porady fachowego medyka i służy jedynie do poszerzenia Waszych i tak już szerokich horyzontów :)

autor: guślarz Michał „Nikrug” Dąbek

Bibliografia:

 • „Lecznicza moc pszczół. Najskuteczniejsze terapie od A do Z”, prof. Friedrich Hainbuch. 

2024-12-04

Miód - płynne lekarstwo (część II: Powstawanie miodu)

Dzisiejszy wpis jest częścią całego cyklu o miodzie. Pierwszą część możecie przeczytać [tutaj].

Pewnie zastanawiacie się jak powstaje płynne złoto? Już wyjaśniamy - ile jest potrzebnych pszczół do produkcji 0.5 kg miodu :) Ergonomia pracy pszczół zależy od kilku czynników: 

  • pogody,
  • ilości dostępnego nektaru w kwiatach, 
  • kondycji pszczół.

Aby jedna pszczoła zebrała pół kilo miodu, musiałaby 3.5 razy okrążyć Ziemię. Na szczęście, jeżeli macie w ulu 150-200 pszczół, to ich praca zostanie przyspieszona i uzyskacie szybciej miód. Trzeba pamiętać, że pszczoły z pokolenia letniego żyją przeciętnie 8 tygodni, zaś pszczoły zimowe aż do 9 miesięcy. Od wczesnej wiosny aż do początku jesieni w ulu panuje temperatura około 35o C, gdyż jest ona najkorzystniejsza dla rozwijających się larw i poczwarek. Pszczoły starają się utrzymać idealną temperaturę na różne sposoby - wachlują skrzydłami, aby się ochłodzić, lub drżą, aby się ogrzać. Pszczoły są owadami, których ciała muszą być utrzymywane w temperaturze powyżej 8°C. Kiedy temperatura jest niższa, ich ciała drętwieją, a pszczoły umierają.

Miód powstaje w kilku etapach. Najsampierw pszczoły udają się po składniki (nektar i spadź) - w czasie kwitnienia kwiatów zwiadowczynie udają się na łąki czy do ogrodów po składniki, które zbierane są w wolach miodowych. A czym jest wole miodowe? To nic innego, jak cienkościenny worek będący rozszerzeniem przełyku w jego końcowej części, służący pszczole do magazynowania i przenoszenia płynów. We wnętrzu wola znajduje się główka przedżołądka. Pszczoła może w nim przenieść około 55 mg nektaru lub wody. Następnie nektar jest dostarczany do ula, gdzie składowany jest w plastrach. Wówczas pszczoły zbieraczki i robotnice dokładają wydzieliny własnego ciała (enzymy), które pozwalają usunąć nadmiar wody z nektaru i spadzi. Miód w tym czasie gęstnieje, ulegają też zmianie jego właściwości chemiczne (zyskuje zdolności bakteriostatyczne). Kiedy poziom wody w miodzie spadnie poniżej 20%, wówczas miód zostaje zasklepiony woskiem. Miodobranie zaś rozpoczyna się, kiedy miód dojrzeje, czyli gdy pokrywa on około 75% powierzchni plastra.

Konsystencja i barwa miodu zależy od stopnia dojrzałości i gatunków roślin dających nektar. Miód spadziowy w odróżnieniu od miodu nektarowego powstaje, gdy pszczoły zbierają spadź a nie nektar. Spadź jest zebraną przez pszczoły wydzieliną mszyc i czerwi żerujących na liściach drzew, lecz także z drzew iglastych.

Miód składa się głównie z cukrów: fruktozy i glukozy (zawiera około 77-84 gramów cukru na 100 gramów miodu). Przeciętnie miód zawiera następujące składniki:

  • witaminy z grupy B, C i K, 
  • składniki mineralne: wapń, potas, magnez, sód, fosfor, miedź, żelazo, chrom, mangan, kobalt, cynk, 
  • kwasy organiczne, zwłaszcza glukonowy, jabłkowy i cytrynowy, 
  • enzymy (diastaza, maltaza, fosfataza kwaśna, oksydaza glukozy i lizozym),
  • w wyniku reakcji chemicznych towarzyszących powstawaniu miodu wydziela się też nadtlenek wodoru.

Przyjrzyjmy się teraz poszczególnym produktom pszczelim: 

Apilarnil (hormon przeciw wyczerpaniu) – ten najmniej znany produkt pszczeli powstaje z ekstraktu z siedmiodniowych komórek larw trutni. Wykorzystuje się go głównie w leczeniu stanów wyczerpania, cukrzycy i dny moczanowej, otyłości, depresji, osłabienia odporności, problemów z potencją, a także w leczeniu zespołu napięcia przedmiesiączkowego.

Jad pszczeli - wytwarzany jest z aparatu żądłowego pszczoły, a jak wiadomo, gdy pszczoła kogoś użądli, to umiera. Aby nie zabijać pszczół wymyślono patent, aby pszczoła przelatywała przez metalową siatkę, która przewodzi impulsy elektryczne prądu zmiennego. Wówczas pszczoły wstrzykują jad na umieszczoną pod spodem szklaną płytkę. Kiedy cały rój ma do czynienia z takim urządzeniem przez 12 godzin, uzyskujemy całe... 4 gramy jadu. Jad stosujemy głównie do leczenia dny moczanowej i reumatyzmu.

Wosk pszczeli - robotnice po stronie brzusznej odwłoka mają 4 pary gruczołów, które wytwarzają wosk. Możemy pozyskiwać wosk z plastrów miodu za pomocą gotującej się wody, pary, energii elektrycznej lub słonecznej. Każdy z nas korzystał z świec woskowych. Przez brak stwierdzonych skutków ubocznych dla człowieka, wosk jest dopuszczony do produkcji artykułów spożywczych i leków jako środek powlekający. Wosk wykorzystuje się także w przemyśle kosmetycznym w środkach do makijażu, maściach, pomadkach do ust i kremach.

Mleczko pszczele, inaczej pokarm królowej. Mleczko pozyskuje się od pszczół karmicielek odpowiedzialnych za karmienie królewskich larw i królowej. Reguluje ono poziom cukru i ciśnienie tętnicze. 

Pierzga – substancja wytwarzana przez pszczoły z pyłku kwiatowego zmieszanego z miodem lub nektarem i zakonserwowanego w komórkach plastra w następstwie fermentacji. Pierzgę stosujemy w chorobach wątroby, anemii, stresie, reumatyzmie i zaparciach.

Propolis, inaczej kit pszczeli – mieszanina wydzielin pszczół lub os oraz substancji żywicznych obecnych w pąkach i młodych pędach drzew takich jak: topola, brzoza, świerk, kasztanowiec i innych drzew oraz roślin zielonych. Jego właściwości przeciwbakteryjne, przeciwgrzybicze i ograniczające stan zapalny powodują, że kit pszczeli jest wykorzystywany w przypadku trudno gojących się ran, odleżyn i owrzodzeń na skórze. 

Pamiętajcie, że zanim bezpieczne zastosujecie preparaty z miodu , powinniście wcześniejszej konsultować się z lekarzem lub farmaceutą! Wpis ten nie zastąpi porady fachowego medyka i służy jedynie do poszerzenia Waszych i tak już szerokich horyzontów :)

autor: guślarz Michał „Nikrug” Dąbek

Bibliografia:

 • „Lecznicza moc pszczół. Najskuteczniejsze terapie od A do Z”, prof. Friedrich Hainbuch. 

2024-11-01

Tojad - starodawna toksyna

Listopad to miesiąc w którym bramy Nawii są szeroko otwarte, dlatego będziemy się skupiać w tym okresie w naszym Kąciku Zielarskim na roślinach lub minerałach trujących i śmiertelnych. Tojad (z łac. Aconitum) należy do rodziny jaskrowatych. Prosty lud nazywa tę roślinę mordownikiem, toją lub omiegiem. Występuje on na północnej półkuli naszej Ziemi. W Polsce występuje naturalnie w górach Tatrach, Karpatach i Sudetach. Kwiaty są grzbieciste i przybierają barwę fioletu, słabiej spotykana jest natomiast barwa żółta. Liście zaś są dłoniastodzielne. W tym wpisie skupimy się głównie na tojadzie mocnym (Aconitum firmum).


Omieg w swoich korzeniach, łodygach i liściach zawiera pewien alkaloid i to właśnie dzięki niemu tojad już w renesansie został okrzyknięty arszenikiem roślinnym. Alkaloidem tym jest akonityna - organiczny związek chemiczny bardzo łatwo wchłaniający się przez skórę i błony śluzowe. Uważajcie bardzo przy podziwianiu toji w naturalnym środowisku, wystarczy 0.003 grama, a przybędzie do was panna w białym płaszczu i zabierze do ogrodów Nawii, gdzie spotkacie swoich Przodków. Oprócz akonityny tojad zawiera również hypakoninę, benzylakoninę, mezakoninę, napelinę i sangorynę.

Objawami zatrucia tojadem są przykładowo:

  • zaburzenia czucia (niewrażliwość na ból, odczuwanie zimna i palenie),
  • lęki i podniecenie,
  • szumy w uszach,
  • potworne poty, 
  • spadek temperatury ciała, 
  • problemy żołądkowe,
  • zaburzenie rytmu serca i bradykardia,
  • na sam koniec porażenie ośrodka oddychania i śmierć z pełną świadomością. 

Nic dziwnego że od starożytności mordownik to jedna z ulubionych trucizn wybieranych przez zabójców. 


Naszym Przodkom trujące właściwości omiegu nie przeszkadzały i wykorzystywali je w tradycyjnym leczeniu. Był używany przeciw morowemu powietrzu, okadzano też tojadem bydło, aby uniknęło chorób. Stosowany przeciwko szaleństwu i nudom mordownik należało gotować i podać wątłemu do wypicia. Omieg wykorzystywano też w aspektach metafizycznych, na przykład w mieszankach ziołowych na poprawę kontaktów międzyludzkich. W sierpniu bywał on święcony w wiankach na święto matki Mokoszy. Tojad odstraszał też czarty i biesy – noszony przy sobie bronił od napaści perelistnika, czyli czarta-zalotnika napastującego młode kobiety. Okadzano nim też mieszkania, aby ochronić się od złych mocy. Na wschodzie Polski często był sadzony w ogrodzie obok chaty w celach dekoracyjnych. Czy naprawdę odstraszał złe moce? A może dawał niegodziwcom do zrozumienia: „nie zadzieraj ze mną, mogę cię łatwo otruć”? Obyśmy nigdy się nie dowiedzieli :)

Wpis ten nie zastąpi fachowej porady medyka i służy jedynie do poszerzenia Waszych i tak już szerokich horyzontów :) Ale każdy medyk Wam poradzi: nie próbujcie tojadu! Po prostu nie i już! 

 autor: guślarz Michał "Nikrug" Dąbek


Bibliografia:

2024-10-07

Miód - płynne lekarstwo (część I: Historia)

Chyba każdy z nas widział i próbował tego żółto-złotego, płynnego, słodkiego wyrobu, który powstaje w wyniku ciężkiej pracy pszczół. Wiele osób używało też kosmetyków lub maści na bazie wosku pszczelego. Miód (łac. mellis) to słodki produkt spożywczy zawierający około 80% cukru wytwarzany przez pszczoły właściwe (łac. Apinae). Różni się on składem i właściwościami od miodów wytwarzanych przez inne owady, należy więc mieć się na baczności! Przykładowo, osy zbierają nektar także z roślin trujących dla człowieka i tak wytworzony „miód” może prowadzić do zatruć.


Płynne złoto jest znane jako jeden z naturalnych antybiotyków - pamiętam jeszcze z czasów dzieciństwa, jak babcia przyrządzała mleko z czosnkiem i miodem, gdy jesienią lub zimą atakowało mnie przeziębienie. Miód można także stosować do masażów, do nacierania w saunie lub użyć ciepłego wosku. Miód i jego produkty są darem natury już od starożytności. Opisanie ich własności w krótkim wpisie nic Wam nie powie, dlatego też wpis o miodzie zostanie podzielony na trzy części: 

  • w pierwszej przybliżę Wam historyczne zastosowanie miodu, 
  • w drugiej opiszę tworzenie miodu oraz innych produktów pszczelich (np. mleczko pszczele, pyłek i pierzga), 
  • trzecia część zawierać będzie zastosowanie medyczne. 

Od czasów kiedy ludzie zamieszkiwali jaskinie cenili sobie miód, malując w jaskiniach zbieraczy miodu. Badania archeologiczne w nowych miejscach z malowidłami jaskiniowymi w hiszpańskim Castellote w górach Iberyjskich pozwoliły na odkrycie sceny przedstawiającej człowieka wspinającego się po drabinie, aby wyjąć miód z ula. Znalezisko datuje się na okres sprzed około 7500 lat.


Zebrany miód od dzikich pszczół używano też do polowań na niedźwiedzie, które zapach ten wabił. Miód uważany za pokarm Bogów jest źródłem nieśmiertelności według Mercurium Homericus. 

W pewnym micie to właśnie Perun stworzył pszczołę, aby szpiegowała Welesa w celu dowiedzenia się, jak zatrzymać rozrost świata. Weles dowiedział się, że jest inwigilowany i rzucił klątwę na pszczołę, aby jej pan jadł jej łajno. Wówczas Perun pobłogosławił ją, aby tworzyła miód. Oczywiście każdy szanujący się rodzimowierca rozpocznie żertwę od polania Ognia lub świętego drzewa miodem pitnym. 

Miód od zarania wieków był cennym surowcem leczniczym, religijnym i finansowym. Pierwsze hodowle pszczół powstały w środkowej Anatolii (Turcja) około 7000 lat temu. W starożytnych państwach urzędnicy część swojego wynagrodzenia mieli otrzymywać właśnie w postaci tego płynnego daru Matki Natury. Dla wielu faraonów, monarchów i zwykłej szlachty miód był cenionym bogactwem. Nefertiti kąpała się w mleku z miodem, aby zachować urodę lub mieszała miód z aloesem jako środek do pielęgnacji urody. Tutanchamon prażył nasiona kozieradki i mieszał z miodem aby poprawić swą koncentrację intelektualną. Aleksander Wielki swoich dzielnych żołnierzy leczył właśnie za pomocą miodu, a ich rany lub ich zwłoki konserwował czystym miodem i przewoził z Babilonu do Egiptu. Cesarz Neron rozkazał zrobić dla żołnierzy lody z górskiego lodowca wymieszanego z malinami, imbirem i miodem. Germanie musieli część podatków płacić w postaci daniny miodowej, a tradycję tę kontynuowano aż do średniowiecza do czasów panowania Karola Wielkiego, który rozkazał, aby każdy posiadacz ziemski miał co najmniej jedną pasiekę. 

Pochodzący z 1550 roku p.n.e. papirus Ebersa opisywał różne choroby żołądka, oczu, skóry, a także zakażenia, choroby serca, opatrywanie ran, itp. Zawarto w tym papirusie wskazówki, jak leczyć dane schorzenie oraz liczne receptury leków, w tym przepisy oparte na miodzie lub wosku pszczelim. Przykładowo, na biegunkę należało wziąć

  • 300 g wody
  • 37.5 g zielonej cebuli 
  • 37.5 g świeżo zagotowanej kaszy
  • 37.5 g oliwy z oliwek 
  • 37.5 g miodu 
  • 18 g wosku 

a wszystko dokładnie wymieszać, zagotować i używać przez 4 dni. 

Papirus Ebersa, źródło: Wikipedia

Na oparzenie należało wziąć 100 g kadzidła,100 g miodu, wymieszać i posmarować ranę. Egipski papirus dawał też przepis na środek do pielęgnacji urody: 10 g miodu, 10 g wosku pszczelego i 10 g czosnku roztartego w oliwie z oliwek. Na wzmocnienie zębów pomagała zaś mieszanka 10 g wody, 10 g bylicy i 10 g wosku pszczelego - mieszano składniki i taką miksturą zwilżano zęby. 

Starożytni greccy lekarze: Hipokrates i Dioskurydes, a także rzymscy Galen i Pliniusz są kojarzeni z używaniem miodu i wosku w leczeniu chorób. Stosowali oni specjalną mieszankę miodu zwaną hydromelem - dosłownie może to przetłumaczyć jako woda miód czyli miód pitny. Można było go przyrządzić w różnych wariantach, na przykład korzystając tylko z wody deszczowej wystawionej przez dłuższy czas w zamkniętym naczyniu leżącym na słońcu. Od czasu do czasu przelewano ciecz do innego naczynia, aby ją wyklarować i ostatecznie dodać do niej miód. Zamiast wody deszczowej można użyć wody źródlanej – możecie sami spróbować wytworzyć tego rodzaju napój w następujących proporcjach: 542 g wody i 362 g miodu. Jeżeli zaś wolicie wytrawny smak, to weźcie 542 g wody i 244 g miodu. Taką mieszankę zostawiamy na 40 dni w letnim słońcu. Historycznie hydromel stosowany był głównie do słodzenia gorzkich smaków. 

Starożytni lekarze tworzyli też mieszanki miodu i wina lub miodu z wodą morską (tzw. thalassomel). Mieszanka miodu i wina tworzona była w proporcji dwóch części wina (najlepiej starego i wytrawnego!) z jedną częścią miodu. Należało ją spożywać po przegotowaniu. 

Hipokrates i Dioskurydes w swoich praktykach lekarskich stosowali zazwyczaj oxymel (kwaśny miód) przygotowany według przepisu: 1.265 l octu, 2.530 l wody, aż 6.32 kg miodu i 632 g soli morskiej. Składniki należało zagotować, a mieszanka musiała 10 razy zawrzeć po ostudzeniu, aby można jej używać. 

Na drugą część wpisu o miodzie zapraszam w grudniu :) Natomiast w listopadzie, z okazji święta Dziadów, opowiem Wam o pewnej trującej roślinie! Aż strach pomyśleć, co osy mogłyby zrobić z jej nektarem...

Pamiętajcie, że zanim bezpieczne zastosujecie preparaty z miodu , powinniście wcześniejszej konsultować się z lekarzem lub farmaceutą! Wpis ten nie zastąpi porady fachowego medyka i służy jedynie do poszerzenia Waszych i tak już szerokich horyzontów :)

autor: Guślarz Nikrug

Bibliografia:

  • „Lecznicza moc pszczół. Najskuteczniejsze terapie od A do Z”, prof. Friedrich Hainbuch 

2024-09-05

Za chwilę dalszy ciąg programu :)

W naszych mediach społecznościowych uzbierało się już kilkanaście wpisów z cyklu [ Kącik Zielarski” ] :) 

Przez rok czasu chciałem Wam przybliżyć rośliny i minerały powiązane z panteonem Bogów wyznawanych przez Chram Jantar. Poznaliście magiczne moce trzech drzew związanych z Bogami:

  • cis jako drzewo śmierci kojarzone jest z Welesem,
  • dąb jako drzewo przyciągające pioruny kojarzymy z Perunem, 
  • lipa natomiast, jako drzewo płodności, kojarzona jest z Mokoszą.

Brzozy i jej cennej oskoły nie mogło zabraknąć na żadnym wiosennym obrzędzie, a owoce i kwiaty czarnego bzu były niezastąpione dla chromych i cierpiących na grypę lub przeziębienie. Pewnie dziwiliście się, dlaczego pisałem o dwóch ziołach, które są egzotyczne i były nieosiągalne dla naszych Przodków, ale przecież Chram Jantar nie jest zamknięty na przybyszów z obcych krain! Mamy w naszym Chramie potomka ekwadorskich Indian, do którego przemówili słowiańscy Bogowie, czy też sympatyków pochodzących z Bliskiego Wschodu. Słowianie dobrze znają czosnek jako środek wzmacniający odporność, więc przybliżyłem Wam dodatkowo jeżówkę (pochodzącą z Ameryki) i imbir (pochodzący z Azji) które również wzmacniają odporność na czas jesieni i zimy. Spisałem też mały poradnik, jak zacząć hodować rośliny w domu. Dobrze wiecie, że z animistycznego punktu widzenia jest to zawsze dodatkowa dusza w domu ;) Mogliście przeczytać o tym, jak zjawiska kosmiczne i żywioły wpływały na zdrowie – pamiętajcie, że to wiatr jest najgroźniejszym żywiołem! Wydaje się, że Bałtyk (dom Boga Morza!) jest przeciętnym morzem, ale to właśnie w nim znajdziemy dwa dary od Boga wszelakich wód dla nas ludzi, czyli bursztyn i morszczyn. Bogini wśród kwiatów – Dziewanna - odznacza się pięknem i mocą mistyczną. Była skarbem dla Przodków, gdyż dzięki jej mocy leczenia kaszlu, infekcji oraz zdolności niwelowania klątw i uroków mogli oni przetrwać w mrocznych czasach. 

Dziękuję Wam za czytanie mojej pracy :) Po krótkim urlopie opiszę dla Was jeszcze więcej cudów Mateńki Przyrody i już teraz mogę zdradzić, że w październiku na życzenie naszego żercy będzie wpis o miodzie!

Guślarz Nikrug


2024-08-15

Lipa - ochrona przed piorunami i czartami

Lipa drobnolistna (łac. Tilia cordata) osiąga wysokość aż do 30 metrów. Jej korona jest regularna - szerokojajowata lub kulista. Lipiec zawdzięcza swoją nazwę lipie, która kwitnie właśnie w tym miesiącu.

Drzewa od zawsze dzielono na "męskie" i "żeńskie". Lipa dla naszych Przodków odznaczała się energią żeńską - kojarzono ją ze zmysłowością, płodnością i kobiecością, dawała poczucie matczynej opieki, spokoju i koiła nerwy. Pod dębem spotykano się w sprawach wojennych, a pod lipą w sprawach pokojowych. Słowianie uważali lipę za jedno ze świętych drzew, lecz w przeciwieństwie od dębów miała ona chronić przed piorunami, gdyż sama Mokosz miała w mieszkać w tym drzewie. Przecież Perunowi nie wypada uderzać w drzewo swojej partnerki! W starożytnych europejskich kulturach drzewa takie jak dąb są utożsamiane z męskimi Bogami gromowładnymi. Lipę zaś przypisywano do Bóstw żeńskich, przykładowo starożytni Rzymianie utożsamiali lipę z Wenus - boginią miłości, piękna i kwiatów. 


Podania mówią, że na Śląsku rosną pewne lipy, których nigdy się nie ścina, gdyż po ścięciu miała pokazać się krew, zaś głupiec który dokonał tej zbrodni na lipie miał sprowadzić na siebie karę od Matki Ziemi i już niedługo do jego domostwa zapukała Kostucha. Dym z lipy był skuteczną bronią przeciwko złym duchom i babom. Także czarty, biesy i demony unikały tego drzewa. Lipowe łyko lub kij lipowy są apotropaionami służącymi do unieszkodliwienia czy schwytania wodnika, wampira i innych złych demonów. W okolicach Bydgoszczy wierzono, że gdy w Noc Kupały zerwie się liść lipowy i wypowie życzenie, to zostanie ono spełnione. Chramy czy inne miejsca kultu zawsze znajdowały się tam, gdzie rośnie lipa. W mieszankach alchemicznych czy zaklęciach była też ona wykorzystywana, aby zapewnić szczęście i dobrobyt. Bukiet z kwiatów jest święcony w dniu święta Mokoszy wraz z innymi kwiatami i ziołami, pamiętajcie tylko aby zabrać zioła i kwiaty w tym samym dniu. Współcześnie i w naszym chramie podczas jednego z naszych zamkniętych obrzędów wykorzystujemy lipę jako jeden z trzech składników mikstury zwanej Mgłą Północy. 

W medycynie tradycyjnej lipa jest cenną rośliną ze względu na szereg zastosowań leczniczych. Herbatę z kwiatów lipy do dziś pije się przy kaszlu, gorączce, potach, przeziębieniu lub grypie, zaś herbata z kwiatów lipy z dodatkiem miody i kwiatów śluzowych dobrze działa na katar. W przypadku chorób takich jak blednica czy dymienica należało robić okłady z kory lipy wygotowanej w słodkim mleku. Gdy dziecko skarży się na chrypkę, należy pić napar z dodatkiem cukru. Natomiast gdy u dziecka występowało moczenie nocne, musiało ono przeskakiwać przez 10 dni kłodę lipową w kształcie ula. 


Chorzy na febrę mogli udać się pod lipę, wywiercić dziurę w lipie i kichnąć w nią mówiąc „Idź febro!”. Następnie należało zabić tę dziurę kołkiem w nadziei, że choroba ustąpi. Zaś na suchoty działała kąpiel w lipowych latoroślach i macierzance ugotowanej z świeżym świńskim gnojem. Lipę stosowano też w chorobach macicy. Młode gałązki lipowe służyły ludowi jako środek do leczenia ran i zapaleń. Węgiel z drzewa lipowego miał zastosowanie jak środek na zgagę i parchy, krosty należało okładać liśćmi. 

W weterynarii stosowano lipę jako środek leczący choroby gardła - zrywano liście święcone na wianuszek i wiązano je bydlętom. 

Współcześnie wykorzystuje się lipę jako środek napotny oraz przeciwzapalny, stosowany głównie w czasie przeziębienia. W medycynie wykorzystujemy zwłaszcza kwiatostan lipy, który zawiera głównie czynne związki flawonoidowe, śluzy oraz olejek eteryczny. 


Pamiętajcie, że zanim bezpieczne zastosujecie preparaty z lipy, powinniście wcześniejszej konsultować się z lekarzem lub farmaceutą! Wpis ten nie zastąpi porady fachowego medyka i służy jedynie do poszerzenia Waszych i tak już szerokich horyzontów :)

autor: Guślarz Nikrug


Bibliografia:

  • "Farmakognozja", Stanisław Kohlmünzer (1977)
  • "Rośliny w wierzeniach i zwyczajach ludowych" - Słownik Adama Fischera (2016)
  • "Sekrety ziół. Wiedza ludowa, magia, obrzędy, leczenie", Elżbieta Szot-Radziszewska (2005)
  • "Receptury poleskich znachorek", Alla Alicja Chrzanowska (2022)
  • "Zioła na każdą chorobę", Wydawnictwo „Jot” (2018)
  • "Mały Słowianin, czyli wiar Przodków zwięzłe opisanie" - rozdział o [ Mokoszy ]

2024-07-24

Dąb – boskie drzewo

Dąb (z łac. Quercus) charakteryzuje się koroną szeroką, nieregularną i rozgałęzioną. Drzewa są długowieczne i żyją 800-1200 lat osiągając wysokość do 38, a nawet 50 metrów. Kora dębu zawiera garbniki o właściwościach ściągających.

Dąb należy do do grupy trzech drzew, które są związane z Bogami słowiańskimi: cis jako drzewo śmierci jest kojarzony z Welesem, lipa z matką Mokosz, a dąb jest związany z Perunem.

Większość pierwotnych ludów Europy, także starożytni Rzymianie i Grecy, uważali że potężne i wiekowe dęby są siedzibą Bogów - Jowisza i Zeusa. Jedno z najwyższych odznaczeń wojskowych starożytnego Rzymu (Corona civica) ma właśnie postać wieńca z liści dębowych. Wikingowie poświęcali dęby Thorowi. Celtyckie słowo „druid” jest powiązane z praindoeuropejskim rdzeniem *deru oznaczający dąb lub drzewo. Symbolem zarówno naszego Peruna jak i bałtyjskiego Perkuna też jest dąb. 


Dlaczego starożytni ludzie łączyli dąb z najwyższymi Bóstwami różnych panteonów? Powodów może być kilka:

  • dąb symbolizuje siłę, wytrzymałość oraz mądrość, 
  • przyciąga pioruny częściej niż inne drzewa, 
  • dąb jest utożsamiany z drzewem świata (chociaż skandynawski Yggdrasil był akurat jesionem).

Dąb ma wiele zastosowań gospodarczych: 

  • wyrób mebli, 
  • kora dębowa zawiera dużą ilość taniny i od stuleci jest stosowana w garbarstwie do wyprawiania skór,
  • w dawnych czasach kora dębowa była używana do wyrabiania czarnego barwnika, np. do barwienia jajek na pisanki,
  • w czasie wielkich głodów żołędzie były chętnie zjadane przez ludzi w Europie, zaś rdzenni Amerykanie lubili jeść żołędzie także w czasach obfitości,
  • w średniowieczu powszechne było karmienie trzody chlewnej żołędziami – szacuje się, że aby utuczyć wieprza potrzeba było żołędzi z aż 25 dębów! 
  • żołędzie można po pewnych przygotowaniach zmielić i nasze babki i dziadowie pili tzw. żołędziówkę - znamiennik dla kawy nie zawierający kofeiny ale mający szereg prozdrowotnych właściwości. 

Żołędzie zawierają witaminy z grupy B oraz takie składniki mineralne jak mangan, miedź, fosfor, żelazo, magnez, wapń czy potas. Osoby chore na nadciśnienie mogą spokojnie pić tę „kawę” ze względu na brak kofeiny. A dzięki zawartości potasu i magnezu żołędziówka redukuje napięcia i stres, wspiera trawienie i nie podrażnia przewodu pokarmowego, jest więc idealna dla osób ze wrzodami żołądka. Etapy robienia kawy żołędziówki: nazbierać żołędzi, moczyć je w wodzie i obrać z łupinek, zmielić, wysuszyć, uprażyć i zaparzyć kawę. Obecnie można kupić gotową kawę w sklepach ze zdrową żywnością.

Dąb ma szereg zastosowań magicznych. Według ludowych podań nigdy nie ścinano wiekowych dębów. Nazywano je „opiekunami lasów” i „ojcami dębów”, bo właśnie pradawne drzewa są wybierane przez Bogów na swoje siedziby. Słowianie dokonywali obrzędów pod tymi dębami, a i w naszym Chramie w obecnych czasach praktykujemy takie rytuały - poczytajcie o naszej [ Dodolicy ]. Kolberg pisał w XIX wieku, że w Kieleckiem wierzono iż liście dębowe przykładane na czoło i pierś człowieka miały moc jego wskrzeszenia. Istnieje też wiele opowieści o sierotkach, które znajdowały końską czaszkę, a w niej żołądź, z którego wyrastał potem dąb ze złotymi liśćmi i żołędziami. 

Wierzono też, że w celu zwiększenia swojej siły należy upiec chleb na dużych liściach dębu, a po zjedzeniu tak przygotowanego pieczywa siły od razu przybędą. Okadzanie się dymem z liści dębu jest skuteczne przeciwko czarnej magii, czartom i innym demonom. Dym taki oczyszczał też skażone powietrze. Ponadto dębowe kołki zabezpieczały groby i trumny topielców oraz wisielców, aby nie wstali oni ze swoich mogił i zła nie czynili. Z witek dębowych wiło się rózgi weselne, a także zatykano je w strzechę na Kupałę. Lecz jeżeli samotny dąb rósł przy drodze lub polu – oznaczało to, że leży pod nim martwy człowiek i zamiast soków płynie w nim krew.


Według naszych Przodków żołędzie służyły do rozmaitych wróżb czynionych we wrześniu i mających przewidzieć przyszły urodzaj:

  • pajęczyna na żołędziu - będzie zły rok,
  • robaki poczynają toczyć żołądź - będzie rok obfity i do ożenku dobry,
  • pusty żołądź oznacza śmiertelność i pożary, 
  • zbyteczny żołędzi zbiór czy też ilość oznacza mroźną, zimę z mnóstwem śniegu i obfitym rybołówstwem,
  • chudy żołądź - trzeba się przygotować na wielkie upały i brak wody,
  • wilgotne jądro żołędzia zapowiada mokry rok i powodzie,
  • jeśli jądro żołędzia jest twarde, będzie dużo zboża, ale zarazem morderstw i wilkołaków.

Oprócz zastosowań magicznych dysponujemy też sporą wiedzą na temat zastosowań dębu w medycynie tradycyjnej. W lecznictwie ludowym stosowano preparaty z dębu wewnętrznie i zewnętrznie w leczeniu ludzi i zwierząt. Krowa cierpiąca na kolkę dostawała do wypicia wywar z kory dębowej i rdestu. Płukanie jamy ustnej wywarem z kory dębowej pomagało na ból zęba. Jeszcze wracając do zastosowań magicznych musimy nadmienić, że także przy „zamawianiu” bólu zębów wspominano właśnie o dębie, obok kamienia i zająca.

Odwar z żywej kory dębowej pomagał też rzekomo na boleści przy wydzielaniu moczu. W Poznańskiem chłopca chorego na kiłę przeciągano trzykrotnie przez rozłupany pień dębu, który na powrót zbijano, a gdy drzewo się zrosło, choroba znikała. Preparaty z dębu bywały stosowane w rozmaitych chorobach żołądkowych. Wywar z kory stosowano do mycia włosów. W powiecie łańcuckim bydło chore od leśnej paszy leczono przy pomocy odwaru z kory dębowej z dodatkiem niesolonego masła.

Dziś stosujemy dąb tylko zewnętrznie w postaci odwarów, kąpieli i płukania. Dzięki zawartości garbników preparaty te mają właściwości ściągające i stosuje się je w chorobach skóry, odmrożeniu, hemoroidach i nadmiernej potliwości. 

Jeżeli jesteście zabiegani i w wiecznym niedoczasie, możecie też wysłuchać tego wykładu :)


Pamiętajcie, że zanim bezpieczne zastosujecie preparaty z dębu, powinniście wcześniejszej konsultować się z lekarzem lub farmaceutą! Wpis ten nie zastąpi porady fachowego medyka i służy jedynie do poszerzenia Waszych i tak już szerokich horyzontów :) 

autor: Guślarz Nikrug

Bibliografia:

  • "Farmakognozja", Stanisław Kohlmünzer (1977)
  • "Rośliny w wierzeniach i zwyczajach ludowych" - Słownik Adama Fischera (2016)
  • "Sekrety ziół. Wiedza ludowa, magia, obrzędy, leczenie", Elżbieta Szot-Radziszewska (2005)
  • "Receptury poleskich znachorek", Alla Alicja Chrzanowska (2022)
  • "Zioła na każdą chorobę", Wydawnictwo „Jot” (2018)

2024-06-16

Dziurawiec - srebro na boginki

Dziurawiec zwyczajny (łac. Hypericum perforatum) należy do rodziny roślin dziurawcowatych. Występuje naturalnie w Europie, zachodniej Azji i północnej Afryce. Roślina osiąga wysokość od 30 do 100 cm. Z kłącza wyrastają pędy kwiatonośne i płonne, a kwiaty są pięciopłatkowe o żółtym zabarwieniu. W staropolskim dziurawiec nazywano dzwonkami, zajęczym krzewem, zwonkami, zwońcem lub zielem świętojańskim/kupalnym

Źródło: Wikipedia

Dla naszych Przodków zwoniec był najpotężniejszym orężem do walki z Boginkami. Owe demony były szczególnie niebezpieczne dla położnic i noworodków - często porywały z kołysek noworodki i podmieniały je z swoim dzieckiem. Do tego wstępowały do snu młodej matki i ją dusiły, niekiedy porywały matki do porodzie i tylko fragmenty ciała kobiet można było znaleźć w ich gnieździe. 

I tutaj wkracza nasz dziurawiec, cały na żółto, oczywiście poświęcony przez żercę w czasie święta Mokoszy wraz z innymi ziołami - inaczej jego mistyczne moce nie zadziałają! W tradycji ludowej dzwonki wkładano do pieluszki noworodka, aby mroczne siły go nie porwały. Zatykano dziurkę od klucza, a świeże lub suszone zioła kładziono na wszystkich oknach oknach i progach. Okadzano pomieszczenie podczas całego porodu aby boginki nie miały sposobu dostać się do matki, dziecka i akuszerki. Dzięki takim zabiegom wokół domu rozciągała się bariera nie do przejścia dla demonów. Ale jeżeli nadal uważacie, że te metody nie zadziałają, zawsze możecie wynająć pewnego łowcę potworów o białych włosach, czasami jest w towarzystwie muzyka, podobno opłata nie jest duża, no chyba że chce fakturę ;)

Ziele kupalne jest potężnym sojusznikiem do walki z urokami, klątwami i czartami. Wiedza tradycyjna mówi nam, że wiele ziół czy metali jest skutecznych do walki z siłami zła - tak jak dla wampirów czosnek, dla wilkołaków srebro a dziurawiec dla boginek jest albo zabójczy, albo silnie toksyczne i osłabia ich zdolności. Noszenie dziurawca na szyi chroni przed czartami. Dzwonki są jednym z głównych elementów do tradycyjnych czarów i uroków na poszerzenie majątku, protekcji oraz wzmocnienia sił witalnych. 

Dzięki odkryciom współczesnej „alchemii” wiemy, co w swoim środku zawiera zajęczy krzew - hiperycynę i związki pokrewne: pseudohypercynę, protohyperrycenę i cylkohypercynę. Do kolejnych składników czynnych możemy zaliczyć np. flawonoidy (głównie rutozyd), kwercetynę, olejki eteryczne występujące głównie w kwiatach, garbniki, kwas kawowy i chlorogenowy.

Dziurawiec - a dokładniej jego roztwory olejowe lub alkoholowe zawierające litofilne składniki (w tym hypercynę i olejki eteryczne) - jest dzisiaj wykorzystywany w leczeniu depresji lekkiej lub umiarkowanej. Trzeba jednak uważać, bo leki te są fototoksyczne! Roztwory olejowe sprzyjają zabliźnianiu ran i leczeniu oparzeń. Ostatnie badania wykazują, że hiperycyna jest substancją wirusostatyczną. Wyciągi i napary wodne z dziurawca mają działanie ściągające i spazmolityczne.

W dawnych czasach także stosowano dziurawiec do leczenia - odwary stosowano na rany, poparzenia i przeciw chrypce. Ze świeżo zebranych kwiatów gotowano odwar do kąpieli dla dzieci, aby słabe dziecko nabrało siły. Na Podolu leczono odwarem wściekliznę. Na kobiecie problemy stosowano wymoczone korzenie. Dziurawiec stosowano przeciwko boleściom lub cholerze. Nalewki z ziela pito na czczo na ból brzucha. Owczarze zaś tradycyjnie stosowali dziurawiec do leczenia chorób bydła. 

Pamiętajcie, że zanim bezpieczne zastosujecie preparaty z dziurawca, powinniście wcześniejszej konsultować się z lekarzem lub farmaceutą! Wpis ten nie zastąpi porady fachowego medyka i służy jedynie do poszerzenia Waszych i tak już szerokich horyzontów :) 


autor: Guślarz Nikrug

Bibliografia:

  • "Farmakognozja", Stanisław Kohlmünzer (1977)
  • "Rośliny w wierzeniach i zwyczajach ludowych" - Słownik Adama Fischera (2016)
  • "Sekrety ziół. Wiedza ludowa, magia, obrzędy, leczenie", Elżbieta Szot-Radziszewska (2005)
  • "Receptury poleskich znachorek", Alla Alicja Chrzanowska (2022)
  • "Zioła na każdą chorobę", Wydawnictwo „Jot” (2018)

2024-05-16

Nagietek - barometr naszych Przodków

W dzisiejszym wpisie przedstawimy Wam pazurki, nahatki, nagatki lub miesięcznicę - to jedne z ludowych nazw nagietka lekarskiego (łac. Calendula officinalis L.) należącego do rodziny astrowatych. Pochodzenie mięsięcznicy nie jest znane, choć uważa się, że najpewniej są to tereny śródziemnomorskie lub Iran, gdzie spotykany jest do dzisiaj na stanowiskach naturalnych. W pozostałych krajach, w tym i w Polsce, jest on uprawiany. 

Nagietek rozpoznajemy dzięki rurkowatym kwiatom o barwie od pomarańczowej do żółtej. Wysokość łodygi osiąga od 20 cm do 80 cm. Ta roślina ozdobna łatwo się rozsiewa - możecie zapytać babci lub prababci, czy używały w kuchni liści lub kwiatów nagietka.

Nagietek to swoisty barometr. Jeśli rano nagietek jest otwarty, a jego płatki są równolegle ustawione do powierzchni ziemi, to znaczy, że będzie piękna pogoda bez deszczu. Jeśli nagietek otwiera się ostrożnie i nie do końca, to znaczy, że pogoda może się popsuć.

Pazurki są szeroko stosowane w medycynie współczesnej, tradycyjnej oraz kosmetyce. Płatki świeżych kwiatów możemy posiekać i dodać do sałatek, suszone kwiaty posłużą jako dodatek do ciast i zup. A jeżeli chcecie zaoszczędzić finanse, to zamiast szafranu możecie użyć suszonych kwiatów nagietka do ryżu lub podobnych potraw. 

Nahatki były jednymi z roślin, które przodkowie przynosili na święta Mokoszy aby żerca je poświęcił. Powszechnie są one uznawane za roślinę okultystyczną wykazującą zdolności:

  • protekcji więzi między dwoma osobami,
  • realizacji marzeń i kariery,
  • krzepkość i błyskotliwości.

Nasze babki wsypywały wysuszone kwiaty nagietka w lniane woreczki, kładły pod poduszkę i w ten oto sposób koszmary nie nawiedzały już domowników. Owczarze dawali odwar z kwiatów krowie po ocieleniu. Poświęconym nagietkiem kadzono bydło dla ochrony przed złymi urokami i chorobami. Guślarze leczyli chorych na serce mieszając napar z kwiatów nagietka z miodem. Odwar ze świeżych kwiatów nagietka miał natomiast chronić przed poronieniem.

Obecnie z nagietka robi się maść na wrzody i rany. Odwarem przemywa się oczy.  Pazurki moczone w spirytusie używa się do nacierania na bóle reumatyczne.

Nowoczesna alchemia zbadawszy skład nagietka wykazuje następujące składniki: kalendulozydy, flawonoidy, karetenoidy, olejki eteryczne, kwasy oleanolowe, karotenoiny, kwercetyny, witaminy i minerały. 

We współczesnej medycynie nahatki stosujemy w postaci maści w połączeniu z arniką górską – głównie na rany, stłuczenia i siniaki (zwłaszcza w połączeniu z octanowinianem glinu), w stanach zapalnych błon śluzowych. Wykazano również, że zawarte w nagietku flawonoidy działają przeciwzapalnie i żółciopędnie. Kalendulozydy zawarte w nagietkach wykazują natomiast wpływ zmniejszający stężenie cholesterolu. Dzięki działaniu przeciwbakteryjnym i przeciwzapalnym stosuje się nagietek na zapalenie spojówek i przemęczone oczy. 

Pamiętajcie, że zanim bezpieczne zastosujecie preparat z nagietkiem , powinniście wcześniejszej konsultować się z lekarzem lub farmaceutą! Wpis ten nie zastąpi porady fachowego medyka i służy jedynie do poszerzenia Waszych i tak już szerokich horyzontów :)

autor: Guślarz Nikrug

Bibliografia:

    • "Farmakognozja", Stanisław Kohlmünzer (1977)

    • "Rośliny w wierzeniach i zwyczajach ludowych" - Słownik Adama Fischera 

    • "Sekrety ziół. Wiedza ludowa, magia, obrzędy, leczenie", Elżbieta Szot-Radziszewska (2005)

    • "Receptury poleskich znachorek", Alla Alicja Chrzanowska (2022)


2024-04-23

Nasz mały fragment natury – część I

Nasz kontakt z Przyrodą w miastach jest dość skromny, zwłaszcza gdy wspominamy naszych czcigodnych Protoplastów żyjących na łonie Natury cały czas. Nie mieli zbyt wielkiego wyboru i musieli przetrwać w takim świecie. My natomiast mamy dziś wszystko, czego potrzebujemy - po jedzenie, ubrania i elektronikę udajemy się do sklepu, a nawet z lenistwa zamawiamy wszystko do domu. Zarządcy, których wybieramy do administracji naszych małych ojczyzn, tworzą dla nas miniaturowe enklawy przyrody zwane parkami, aby zapewnić nam nasze fizyczne i psychiczne łącze z Matką Ziemią.

Większość ludzkości marzy o kawałku Ziemi, na którym może rosnąc trawa i kwiaty. Na szczęście balkony i parapety w naszych mieszkaniach nawet gdy są małej powierzchni, to i tak nadają się do hodowli roślin! I tu wchodzimy my, cali utytłani ziemią, aby dać Wam kilka wskazówek ;)

Tymianek

A dlaczego hodowla roślin w domu jest dobrym pomysłem?

  • rośliny poprawiają jakość powietrza w domu,
  • z punktu widzenia animizmu zawsze to dodatkowa dusza w domu (kto wie, może to będzie dusza Przodka?),
  • uprawa roślin to dobre hobby pomagające redukować stres,
  • hodowla roślin pobudza naszą kreatywność, 
  • rośliny dają pozytywną energię, 
  • własna hodowla plonów to idealne źródło ofiar dla Bogów i Przodków.

Osobiście wolę uprawę ziół niż kwiatów (oczywiście z małymi wyjątkami), dlatego w dalszym opisie skupię się właśnie na nich. Łatwymi do hodowli ziołami są chociażby mięta pieprzowa, melisa, szałwia, tymianek i bazylia. Rośliny te można wyhodować z nasion lub kupić już odchowane i je przesadzić do większych doniczek dla lepszego rozwoju. 

Jednym z ważnych elementów uprawy jest sprawdzenie:

  • jakie podłoże jest najlepsze dla danej rośliny, aby mogła rosnąć?
  • czy stanowisko ma być słoneczne, w cieniu, czy w półcieniu?
  • jaka jest ulubiona wilgotność danej rośliny?
  • jakie jest jej ulubione pH gleby?

Dlaczego pH gleby jest tak ważne? Otóż odpowiada ono za dostępność do składników pokarmowych dla rośliny, poprawia jej zdolność absorpcji i retorsji. Pewnie właśnie zastanawiacie się, jak sprawdzić pH gleby :) Teoretycznie możecie kupić specjalne urządzenie do mierzenie pH, ale możecie też użyć starego dobrze znanego małżeńskiego duo z „Perfekcyjnej Pani Domu”, czyli sody oczyszczonej i octu. 

Jak? Do dwóch naczyń pobierzcie fragment ziemi, potem dodajcie wody destylowanej - musi być to koniecznie woda destylowana, ponieważ ma pH neutralne, natomiast woda z kranu zawiera elementy takie jak wapń i magnez, co może dać fałszywe wyniki. Do jednego naczynia dodajecie sodę, a do drugiego ocet, mieszacie i ciekacie na efekt. Jeśli w naczyniu z sodą pojawią się bąbelki, to mamy glebę o pH kwaśnym. A jeśli ziemia w reakcji z octem zacznie syczeć, to pH jest zasadowe. 


Warto wspomnieć, że pH ziół waha się z reguły w przedziale 6.0-7.5 - większość ziół lubi kwaśną glebę. Niektóre zioła (anyż, bylica piołun, czosnek niedźwiedzi, koper, melisa, lawenda, tymianek, szałwia, oregano) kochają gleby zasadowe, dlatego trzeba dodać do nawozów wapno aby podnieść pH gleby.

Mięta czekoladowa

Jeżeli roślinę atakują grzyby lub mszyce, to taka oto mikstura powinna sobie z nim poradzić: przygotowujemy litr mieszanki w proporcjach 2/3 wody i 1/3 odtłuszczonego mleka. Dodajemy 5 kropel olejku eterycznego z lawendy lub drzewa herbacianego i podlewamy roślinę.

Mamy dla Was małą ściągę typowych ziół do zasadzenia w domu:

Melisa Lekarska (łac. Melissa Officinalis)

  • miejsce uprawy słoneczne,
  • podłoże: przepuszczalne, średnio zaopatrzone w substancje odżywcze, bogate w wapno, równomierne wilgotne,
  • melisa jest idealnym zielem na czas problemów nerwowych, napar z liść uspokoi nasze nerwy, zaś same liście pasują do sałatek, twarogów i deserów.

Mięta (łac. Mentha

  • miejsce upraw półcieniste/słoneczne,
  • podłoże wilgotne - należy regularnie podlewać!
  • mięta jest pierwszym obok rumianku ziołem, które wybieramy przy problemach z żołądkiem. Spokojnie możemy ją stosować w deserach.

Lawenda wąskolistna (łac. Lavendula Angustifolia

  • miejsce uprawy w pełni nasłonecznione i ciepłe,
  • podłoże przepuszczalne, suche, jałowe i zawierające wapno,
  • jej zapach odstrasza komary i koi nerwy,
  • liście można dodać do masła, białych serów, zup i dań mięsnych, kwiaty zaś posłużą dekoracji deserów.

Tymianek (łac. Thymus Vulgaris

  • miejsce uprawy słoneczne i ciepłe,
  • podłoże przepuszczalne, suche, ubogie w składniki odżywcze, zasadowe,
  • tymianek ma działanie wykrztuśne,
  • tymianek to idealna przyprawa - możemy używać świeży, suszony lub poddać mrożeniu.

autor: Guślarz Nikrug

Bibliografia:

  • „Ziołowe szczęście - poradnik dla ogrodników i smakoszy”, Rudi Beiser. 

2024-03-15

Brzoza - wiosenny napój Słowian

Brzoza brodawkowata (łac. Betula verrucosa, Betula pendula Roth) dzięki charakterystycznej białej korze nazywana jest też brzozą białą lub także brzeziną. Występuje ona w chłodniejszych regionach Europy i Azji, natomiast w Polsce jest pospolita na całym niżu i w niskich partiach gór. Brzoza osiąga do 30 m wysokości, jej gałązki są cienkie i zwisające. Brzozy żyją około 100 lat, ale najstarsza brzoza w Polsce rosła w naszym Gdańsku w dzielnicy Oliwa – została opisana w roku 1992 i miała wówczas 171 lat, osiągnęła 26 m wysokości przy obwodzie pnia 321 cm. Dzięki swojej białej korze brzezina jest chętnie sadzana w parkach i ogrodach jako roślina ozdobna, wykorzystuje się ją do tworzenia mebli, sklejki i drobnych przedmiotów – na przykład Kaszubi wyrabiali z brzozowej kory tabakierki! W czasie dyngusa chłopcy smagają dziewczęta gałązkami brzozowymi. W Poznańskiem spisano, że dusze zmarłych wchodzą w brzozy. Babki często stosowały miotły z brzozy do odstraszania mrocznych sił i do ochrony upraw przed klątwami. 

fot. Shutterstock/kostyantyn_zhuk

W medycynie wykorzystuje się liście brzozy brodawkowatej i brzozy omszonej. Liście są często składnikiem mieszanek ziołowych o działaniu moczopędnym i są pomocne przy kamicy nerkowej. Składniki występujące w liściach to: glikozydy flawonolowe (głównie hiperozyd - do 1.5%), flawonoidy, olejki eteryczne, garbniki katechinowe, żywice, triperpeny. W korze brzozy występuje betulina, którą wykorzystuje się w leczeniu trądziku. 

W medycynie tradycyjnej wywar ze zdartej kory wykorzystuje się do mycia włosów oraz na wszelkie problemy skórne, napary z liści majowych działają przeciwzapalnie, zaś odwar pije się na bóle gardła. Nalewkę z spirytusu liści brzozy używano przeciw febrze. „Pączki uszykowane w smalcu” praprzodkowie stosowali na reumatyzm. Owczarze z Pomorza tworzyli z brzozy maść, którą wykorzystywano jako lek dla bydła na rany. Gdy na konia rzucono urok, trzeba było „okurzyć” go korą brzozy, mirrą, kadzidłem i białym krowieńcem. 

Aby zrozumieć, dlaczego po zimie picie oskoły (jak nazywano sok z brzozy) było jednym z ważniejszych tradycyjnych zwyczajów medycznych, musimy spojrzeć w teraźniejszość. Dzisiejsze zimy są łagodne, odzwyczailiśmy się od mroźnych temperatur (chyba każdy zna osoby w młodym wieku, które uważają że temperatura 20 stopni w lipcu to „zimno”), mamy łatwy dostęp do pożywienia nawet w czasie Ciemnej Pory. Nasze babki i dziadkowie w czasie zimy musieli liczyć tylko na własne plony. Zimy były mroźniejsze i dłuższe, jedzenie miało mało właściwości odżywczych i po takich zimach organizm miał często niedobory witamin i mikroelementów. W zimie, gdy brakowało jedzenia, nasi Przodkowie jedli zmieloną korę brzozy. A wraz z początkiem wiosny udawali się do lasu, gdzie nacinali pnie lub gałęzie brzozy, podkładali naczynie (najlepiej szklane), a słodkawy i chłodny sok wypływał z drzewa. Od tego nacięcia Słowianie nazywali pierwszy miesiąc wiosny (trzeci lub czwarty w roku) „brzezień”. W zależność od wielkości drzewa można było uzyskać od 5-15 litrów soku! W kronikach historycznych z 1472 jest zapisane, że od Pomorza do Śląska lud po zimie udawał się po oskołę. Taki sok był spożywany w czasie różnych biesiad i świąt. Sok z brzozy po zimie zaopatrywał pradziadów w nowe siły witalne, które utracili podczas zimowych miesięcy.

Oskoła zawiera głównie fruktozę, liczne sole mineralne (wapnia, miedzi, potasu, manganu, żelaza i fosforu) oraz grupę witamin B, witaminę C, aminokwasy, peptydy i kwasy organiczne. Sok z brzozy ma też szereg właściwości zdrowotnych: działa moczopędnie, wspomaga usuwanie toksyn z organizmu, poprawia wygląd skóry i włosów, ma też działanie witaminizujące. Sok z brzozy ma krótki termin przydatności - po wydobyciu najlepiej spożyć go w ciągu 24 godzin, a przechowywany w niskich temperaturach do 3 dni. Jeżeli nie mamy własnej brzozy lub nie umiemy dobrze zebrać oskoły, możemy udać się do apteki czy sklepu zielarskiego, gdzie można kupić sok o dłuższym terminie przydatności. 

Pamiętajcie, że zanim bezpieczne zastosujecie preparat z brzozy, powinniście wcześniejszej konsultować się z lekarzem lub farmaceutą! Wpis ten nie zastąpi porady fachowego medyka i służy jedynie do poszerzenia Waszych i tak już szerokich horyzontów :) Pamiętajcie też, aby zbierać sok z brzozy w sposób w przyjazny dla drzewa! 

autor: Guślarz Nikrug

Bibliografia:

  • "Farmakognozja", Stanisław Kohlmünzer (1977)
  • "Rośliny w wierzeniach i zwyczajach ludowych" - Słownik Adama Fischera 
  • "Sekrety ziół. Wiedza ludowa, magia, obrzędy, leczenie", Elżbieta Szot-Radziszewska (2005)
  • "Receptury poleskich znachorek", Alla Alicja Chrzanowska (2022)

2024-02-27

Dziewanna - bogini wśród kwiatów – część II

Jako że właśnie trwa miesiąc, w którym większość gromad rodzimowierczych obchodzi święto Gromnicy, kwiat noszący imię Bogini Dziewanny zasługuje na więcej wpisów. Dzisiaj przedstawimy wam przepisy z wykorzystaniem surowców pochodzących od dziewanny :) Natomiast [ tutaj ] znajdziecie pierwszy wpis na temat tej wspaniałej rośliny.

Suszone kwiaty dziewanny

W medycynie wykorzystuje się głównie kwiaty dziewanny. Zbiera się ją przeważnie ze stanowisk, w których naturalnie występuje, rzadko zaś z upraw. Szybko wysuszone kwiaty nie tracą swojej żółtej barwy. Natomiast w warunkach o dużej wilgotności szybko zmieniają one barwę na brunatnią, suszymy więc kwiaty w warunkach jak najbardziej naturalnych.

W dzisiejszej medycynie dziewanna jest głównie wykorzystywana w syropach jako lek łagodzący ból gardła towarzyszący nam przy kaszlu, wykrztuśnie oraz w przeziębieniu i grypie. Dzięki współczesnym badaniom wiemy, że ważnym składnikiem dziewanny są związki śluzowe – zawiera ona do 2,5% saponin (werbaskosaponina i pochodna werbaskogeniny) a także flawonoidy (m.in. rutozyd hesteratyny), glukozyd luteoliny, barwniki karotenowe oraz śladowe ilości olejków lotnych. Zawartość sacharozy i innych cukrów stanowi do 20%, w składzie występują też sole mineralne. 

Jeżeli macie w ogródku królewską świecę, bo tak też czasem nazywa się dziewannę, możecie zrobić z niej syrop lub odwar. Do przygotowania tych leków nie jest wymagany specjalny sprzęt! Pewnie nieraz zastawiliście się, czym rożni się odwar od naparu. Już wyjaśniamy :) Odwar, napar i macerat różnią się od siebie sposobem przygotowania w zależności od zawartości surowca roślinnego. Do maceratu wykorzystujemy jedną część surowca na 20 części maceratu. Odwary słabo działające mają już stosunek jednej części surowca do 10 części odwaru, a silnie działające wręcz jedną część do 100 części. 


Maceraty (łac. maceratum) przygotowuje się głównie z surowców zawierające związki śluzowe. Wówczas surowiec przemywamy małą ilością zimnej wody, a następnie zalewamy odpowiednią ilością wody o temperaturze pokojowej. Mieszamy i odstawiamy do 30 minut, a następnie przecedzamy przez gazę. Głównie z tej metody korzystamy w obróbce korzenia prawoślazu i nasion lnu. Trwałość maceratu zależy od jego przygotowania i przechowywania.

Odwary (łac. decoctum) przygotowujemy zalewając surowiec wodą o temperaturze pokojowej, a następnie podgrzewamy do temperatury 90°C. Długość gotowania zależy od surowca i może trwać nawet do 45 minut. Po tym czasie należy odwar przecedzić przez gazę, zaś pozostały surowiec przepłukuje się wrząca wodą. Odwar możemy przechowywać w lodówce przez 3 dni. Odwary robi się głównie z surowca, który zawiera saponiny i alkaloidy.  

Napary (łac. infusum) w szczególności wykonuje się z surowców zawierających glikozydy nasercowe. Przykładami takich surowców są ziele konwalii, ziele miłka lekarskiego i rośliny zawierzające olejki lotne. Zalewa się je gorącą wodą i pozostawia na 15 minut. Napary ulegają zepsuciu dość szybko, dlatego przechowuje się je najwyżej przez dobę od sporządzenia. Najlepiej przyrządzać napary w małych ilościach. 

Przepis na Odwar 

2.0 g kwiatów dziewanny zalewamy 200 ml cieplej wody, następnie ogrzewamy odwar do wrzenia, odstawiamy na około 15 minut i przecedzamy przez gazę. Pijemy ciepły odwar  3-4 razy na dobę. 



Przepis na Syrop 

350-400 g świeżych lub suszonych kwiatów dziewanny wrzucamy do garnka i zalewamy 500 ml wody. Zagotowujemy, następnie ściągamy z ognia i czekamy aż osiągnie temperaturę pokojową. Przykrywamy i zostawiamy na 24 h - w tym czasie dojdzie do maceracji składników. Po 24 h należy przefiltrować 2-3 razy przez gazę. Dodajemy 150 g cukru i sok z jednej cytryny, doprowadzamy ponownie do wrzenia i gotujemy 3-4 minuty. Po tym czasie przelewamy do słoików i zakręcamy. Warto poddać słoiki pasteryzacji! 



Pamiętajcie, że zanim bezpieczne zastosujecie preparat z dziewanny, powinniście wcześniejszej konsultować się z lekarzem lub farmaceutą! Wpis ten nie zastąpi porady fachowego medyka i służy jedynie do poszerzenia Waszych i tak już szerokich horyzontów :)

autor: Guślarz Nikrug

Bibliografia:

  • "Farmakognozja", Stanisław Kohlmünzer (1977)
  • "Rośliny w wierzeniach i zwyczajach ludowych" - Słownik Adama Fischera 
  • "Sekrety ziół. Wiedza ludowa, magia, obrzędy, leczenie", Elżbieta Szot-Radziszewska (2005)
  • "Receptury poleskich znachorek", Alla Alicja Chrzanowska (2022)

2024-02-15

Dziewanna - bogini wśród kwiatów

Dziewanna to nie tylko imię Bogini, lecz także kwiat (łac. Verbascum). Dziewanna drobnokwiatowa nosi również inne ludowe nazwy: gorzykrot, knotnica, dziwizna, szabla i królewska świeca. Występująca aż w 460 gatunkach należy do rodziny trędownikowatych. Łodygi niektórych gatunków dziewanny mogą osiągnąć długość do nawet trzech metrów długości, zaś liście u wielu gatunków są wełnisto owłosione, całobrzegie i o brzegu falistym. Kwiaty dziewanny skupione są na górze wydłużonego grona lub mają postać nibykłosów ze skróconymi kilkukwiatowymi wierzchotkami w kątach podsadek. Tak, dobrze przeczytaliście: „wierzchotkami” przez „t” – jest to rodzaj kwiatostanów z kwiatami wyrastającymi na wierzchołkach rozgałęziających się osi.

Piękna panna dziewanna rosnąca w ogrodzie

Kwiaty dziewanny mają rożne barwy w zależności od gatunku, m.in. żółte, białe, brązowe i fioletowe. W Polsce rośnie 8 gatunków dziewanny, a w naturze występuje ona głównie w Europie, Azji i Afryce. Do medycznych zastosowań wykorzystuje się 3 gatunki:

  • Dziewanna drobnokwiatowa (łac. Verbascum thapsus)
  • Dziewanna wielkokwiatowa (łac. Verbascum densiflorum Bertol)
  • Dziewanna kutnerowata (łac. Verbascum phlomoides

Przez długi czas nasze praprapraprababki/dziadowie uważali, że jest tylko jeden gatunek gorzykrotu, a nie kilka odrębnych. Dzielili oni płeć męską i żeńska w zależności od barwy kwiatów, przy czym żółte i białe kwiaty miały oznaczać samca, a ciemne i fioletowe samicę. Jest to głównie ewokacja starożytnych i średniowiecznych zapisków kronikarzy, którzy tak rozdzielali dziewannę. Dziewanna była wykorzystywana do robienia knotów na świeczki, stosowano ją też do pozbycia się gryzoni - głównie myszy i szczurów. Dziewanna jest dość łatwa w hodowli, gdyż w naturze rośnie nawet na anemicznej glebie lub piachach. Dlatego też gospodarze stworzyli powiedzenie: ,,Tam gdzie dziewanna, niebogata (bez posagu) panna”.

Królewska świeca ma wiele zastosowań z zakresu wiedzy tajemnej:

  • dziewanna wykazuje magiczne moce głównie w zakresie ochronnym, zwłaszcza jeżeli boimy się osób praktykujących sztuki czarnej arkany, które rzucają na nas czary, uroki itp. Wówczas dla ochrony należy pić wódkę z dziewanny. 
  • miejsce, na które zazwyczaj siadamy należy pokropić spirytusem z dziewanną, wkrótce przybędą do nas dobre duchy. 
  • jeżeli Wasz stan zdrowia nie pozwała na picie eliksirów lub odwarów z dziewanny zawsze zostaje okadzanie się dymem z palonych kwiatów. 

Okadzanie nowej kanapy

Dziewanna, z racji bycia zaliczaną do roślin czarodziejskich, jest chętnie wykorzystywana przez guślarzy, babki oraz owczarzy - można udać się do nich po rożne receptury magiczne lub zamawiania, np. miłosne, lecznicze, protekcyjne czy dotyczące sukcesu.

W medycynie tradycyjnej wykorzystywano dziewannę do okadzania oczu w różnych chorobach, zaś kwiatami można było farbować włosy. Dziewanna dzieliła się swoim pięknem - według dawnych zielników miała działać odmładzająco, pozbawiać zmarszczek i ujędrniać skórę. Wystarczyło tylko codziennie rano myć twarz odwarem z suszonych kwiatów szabli. 

Słabowite noworodki lub chorowite dzieci kąpało się w dziewannie, aby wzmocnić ich siły oraz doładować zdrowiem. Kąpiel należało jednak przygotować w taki sposób, aby korzeń dziewanny był ustawiony do góry. Jeżeli grypa dopadnie Was jesienią lub zimą, a kaszel i ból gardła są nie do wytrzymania, to królewska świeca przyjdzie Wam z pomocą - wypijcie macerat, odwar lub napar, a poczujecie ulgę. Dziewannę można też usmażyć w tłuszczu z żywokostem i posmarować nią opuchliznę. A gdy nie macie takiej możliwości, to posmarujcie nabrzmiałe rany sokiem z liści dziewanny, a szybciej się zagoją. Jeżeli to reumatyzm i bóle krzyża odbierają Wam siły, zażyjcie kąpieli z kwiatów dziewanny lub jej korzenienia moczonego przez pół godziny z dodatkiem soli. Za to na łamanie w kościach polewano rozgrzane kamienie odwarem z dziewanny, bylicy i melisy i naparzano bolące miejsca.

Owczarze używali dziewanny przy rytuale zamawiania przeciwko robakom w ranach u bydła. Po zachodzie słońca szli oni na pole, gdzie rosła dziewanna, zginali ją przykładając kamień i mówił ,,Dopóty cię nie odchylę aż robaki nie wypadną z bydlęcia”. Wypowiadano też trzykrotnie polsko-litewską formułę: ,,Prześliczna panno, piękna dziewanno, dotąd cię nie puszczę, aż chorobę zniszczę”. Na trzeci dzień, gdy choroba ustępowała, ponownie udawano się do dziewanny i zdejmowano kamień, a ona podnosiła się ku górze. Jeżeli to nie robaki, a morowe powietrze dotykało bydło, należało rozpalić ogień z dziewanny, bylicy, jałowca i macierzanki, po czym wprowadzano stado w dym, aby okadził on zwierzęta. Mieszankę ziołową z szabli dawano także krowom po ocieleniu. 

Współcześnie dziewannę stosujemy tak, jak czynili to nasi przodkowie, pomijając jednak mistyczny etap leczenia. Najpopularniejszym sposobem użycia dziewanny jest dziś syrop, którego używamy do łagodzenia kaszlu i bólu gardła, męczących nas głównie w czasie przeziębienia lub grypy. Dziewanna wykazuje również działanie wykrztuśne, powlekające i napotne, zaś najnowsze badanie potwierdzają działanie surowca przeciw wirusowi grypy A2 oraz B. Ze względu na brak badań oraz na zawartość alkoholu w lekach z wyciągiem z kwiatów dziewanny nie jest wskazane stosowanie ich u kobiet w ciąży i matek karmiących piersią oraz u dzieci poniżej 12 roku życia. 

Suszone kwiaty dziewanny

Dlaczego dziewanna nosi imię po Bogini Dziewannie? Tego nie wiemy. Pierwszy oficjalny zapis używający imienia Bogini dla kwiatu możemy znaleźć w „Herbarzu Polskim” napisanym przez Marcina z Urzędowa w latach 1543-1553 r., jednak prosty lud używał wówczas słowa "dziewanda" lub "dziwoszka". Marcin z Urzędowa opierając się na własnych obserwacjach wspomniał zaś, że Dziewannie (albo Dziwicy) poświęcone jest ziele o tej samej nazwie, a Jej święto odbywa się w noc świętojańską oraz w sobótki. Jednak nie tylko Słowianie nazywali rośliny od imion bogów np. bylica (łac. Artemisia) nosi swoje imię od Bogini Artemidy. 

Pamiętajcie, że zanim bezpieczne zastosujecie preparat z dziewanny, powinniście wcześniejszej konsultować się z lekarzem lub farmaceutą! Wpis ten nie zastąpi porady fachowego medyka i służy jedynie do poszerzenia Waszych i tak już szerokich horyzontów :)

autor: Guślarz Nikrug

Bibliografia:

  • "Farmakognozja", Stanisław Kohlmünzer (1977)
  • "Rośliny w wierzeniach i zwyczajach ludowych" - Słownik Adama Fischera 
  • "Sekrety ziół. Wiedza ludowa, magia, obrzędy, leczenie", Elżbieta Szot-Radziszewska (2005)
  • "Receptury poleskich znachorek", Alla Alicja Chrzanowska (2022)


2024-01-15

Kosmiczne i elementarne przyczyny chorób

W dzisiejszym wpisie zajmiemy się poszerzeniem jednego z wątków, którego mogliście wysłuchać na wykładzie podczas zeszłorocznego Święta Mokoszy. Jak być może pamiętacie z wpisu "Tradycyjne metody leczenia naszych Przodków", przed rozpoczęciem procesu leczenia chorego guślarz, babka lub owczarz musieli ustalić podłoże choroby. A przyczynami chorób mogły być: 

  • niektóre zjawiska atmosferyczne i kosmiczne (zaćmienie księżyca lub słońca),
  • żywioły, zwane też elementami,
  • robaki, gady i płazy,
  • rzucenie uroku przez innego człowieka.

Dziś opowiemy sobie, jakie choroby o podłożu żywiołowym i kosmicznym trapiły naszych pradziadków i prababcie. Dlaczego to wiatr jest najgorszym elementem w opinii Przodków, gorszym nawet od ognia? Dlaczego zaćmienia powodowały masowe wyludnienia miast i wsi w dawnych stuleciach porównywalne z okresem Wielkiej Zarazy z 2020 roku? 


Najpierw przyjrzyjmy się chorobom od strony zjawisk kosmicznych. Przodkowie nasi uważali, że jedną z przyczyną boleści dzieci miało być padające na nie światło miesiączka. Bułgarscy bracia i siostry wierzyli w szkodliwość Plejad (inaczej nazywali je ,,kwoką”), które ukazując się po okresie 45 dni niewidzialności rzucały na ziemię wszelkiego rodzaju puch i robactwo, co skutkowało wywołaniem chorób śmiertelnych u koni, bydła i owiec. Aby zapobiec temu zjawisku, chłopi obserwowali nocne niebo i owej mrocznej nocy chowali zwierzęta pod dach. 

Natomiast Słowianie zachodni uważali, że najgorszym zjawiskiem dla ludzi, zwierząt i roślin jest zaćmienie słońca. Zagrożenie ze strony zaćmienia było tak wielkie, że zakrywano studnie, zaś wszystkie zwierzęta zaganiano do obór i stajni. Ludzie także jak najszybciej kryli się pod dachami, więc przez około 7,5 minut wszelkie życie na ulicach miast czy wsi zamierało i tylko odważni albo szaleńcy wychodzili i podziwiali zaćmienie. Nasi Przodkowie wierzyli, że zaćmienie słońca powoduje opad bliżej nieokreślonego osadu lub pyłu - ,,ćmy albo nawet trzęsionki”. Opadająca w czasie zaćmienia substancja miała zatruwać wszystko, z czym miała kontakt i powodowała wszelkie choroby. Przesąd ten do Słowian zachodnich miał przybyć z Europy zachodniej. Consilium medicum z Eichstattu w Bawarii ogłosiło 12 lipca 1654 r., że 2 dni przed i 2 po zaćmieniu należało brać leki na wszelakie choroby, a w dniu samego zaćmienia nie można było czerpać wody ani zbierać jarzyn z ogrodów – były skażone i szkodziły zdrowiu. Ufff, jak to dobrze, że zaćmienie jest tak rzadko!

Naszych Przodków trapiło też potencjalne zagrożenie z strony żywiołów. Według Słowian, żywioł wody miał wywoływać choroby, chociaż ze wszystkich elementów jest on akurat najmniej opisanym zagrożeniem. Woda u Słowian miała raczej znaczenie w magicznych praktykach jako jedna z metod oczyszczenia. Dla naszych Przodków woda była nie tyle źródłem chorób, co złych demonów. 

Słowianie ze wchodu uważali, że nawet nieumyślny upadek na ziemię obraża Matkę Ziemię – wszak jej uderzenie doprowadzało do powstania wszelkiego uszkodzenia ciała, skręceń, złamań kości, ran i w konsekwencji choroby. Należało więc wrócić w miejsce upadku, przeprosić Matkę Ziemię i przebłagać Ją darami. Także febrę przypisywano ziemi. Chorzy udawali się w miejsce, gdzie choroba ich nawiedziła i odmawiali modlitwy do Matki Ziemi - sypali dokoła siebie jęczmienne krupy mówiąc „Przebacz, strono-matko, ziemio wilgotna! Oto masz krupy na kasze.” 

Jak wiadomo element ognia karze każdego głupca, który nie przestrzega zasad bhp. Słowianie wierzyli także w chorobotwórczą moc ognia   – karał on ludzi za zbezczeszczenie go splunięciem lub oddaniem nań moczu (i słusznie że karał!).

Jednak to wiatr i każde zjawisko które on wywoływał, klasyfikował go jako najgroźniejszy element:

  • wiatr mógł nieść czary rzucone przez człowieka lub przez siły nadprzyrodzone. Niesione przez wiatr słowa mogły nabrać mocy i stać się materialne, np. „Żeby ciebie piorun trzasł!”.
  • wicher, czyli wir powietrzny, mógł sam w sobie wywoływać wszelkie choroby i przypadłości. Był on o tyle złowrogi, że działał podobnie jak zaćmienie, a występował częściej! Przykładowo wierzono, że owce przewiane przez zły wiatr dostawały kołowacizny, ludziom zaś groziły obłęd, zawroty głowy, niemota, różne opuchlizny i wyrzuty skórne…
  • element wiatru (tak jak i woda) miał silny związek z demonami, a jak wiadomo tam gdzie demony tam i nieszczęścia, bieda i choroby. 

Trzeba pamiętać, że to właśnie zjawiska elementarne i astronomiczne oraz uroki, zaklęcia i demony były dla naszych Dziadów jednymi z najgorszych rzeczy, jakimi los mógł ich pokarać. Tak więc, moi Drodzy, zastanówcie się ze dwa razy, zanim wyjdziecie na zewnątrz i śledźcie bacznie alerty RCB!

Bibliografia:

    • "Kultura ludowa Słowian", Kazimierz Moszyński,

      

autor: Guślarz Nikrug


       

2023-12-08

Kilka słów o jęgbirze

Dziś w Kąciku Zielarskim omówimy imbir, a dokładnie imbir lekarski (łac. Zingiber officinale). W języku staropolskim był on znany jako imbier, jęgbir lub ingbier - nazwy te zostały przerobione z języka niemieckiego. Prosty lud zwykł nazywać imbirem czerwonym korzeń gałganowy (galanga – przyprawa o imbirowo-pieprzowym smaku, stosowana w kuchni tajskiej i indonezyjskiej, złożona z kilku gatunków roślin z rodziny imbirowatych) . Imbir należy do roślin przyprawowych, jego łodygi osiągają od 80-100 cm, liście są duże i lancetowate, lecz to kłącze jest najważniejszym elementem imbiru. Najpewniej pochodzi on z Melanezji, choć obecnie nie występuje już w stanie dzikim. Pierwsze wzmianki o imbirze pochodzą od uczniów Konfucjusza, który miał jeść imbir do każdego posiłku, a z zapisków mnicha Faxian wiemy, że Chińczycy hodowali imbir w doniczkach na statkach, aby marynarze mogli go spożywać i uniknąć szkorbutu. Arabscy kupcy i podróżnicy sprowadzili imbir do starożytnej Europy na przełomie I-II wieku n.e, gdzie był składnikiem leków – lecz tylko bogata elita starożytnego Rzymu i Grecji mogła kupić imbir. Do większej populacji Europy imbir trawił w okresie średniowiecza. W Polsce był on cenna przyprawą oraz składnikiem leków. 

Źródło: Wikipedia

Kłącze imbiru wykorzystujemy głównie w sztuce kulinarnej jak i medycynie. Zawiera ono w sobie makro- i mikroelementy takie jak: sód, fosfor, wapń, cynk, mangan, żelazo i miedź. Świeży imbir jest źródłem witamin B1,B2 i kwasu foliowego, ponadto zawiera witaminy A, C, E i K. Imbir zawiera około 2,5-3,0% olejku eterycznych – to właśnie one odpowiadają za ostry smak i zapach (głównie zingiberol i gingerol). Wykazuje on działanie przeciwzapalne, przeciwbakteryjne, przeciwwirusowe i wykrztuśne.

Imbir jest znany głównie z jego działania przeciwwymiotnego, jest stosowany jako środek pomocniczy w chorobie lokomocyjnej, w aptekach są dostępne preparaty już od 3 roku życia. Dzięki tym właściwościom przynosi ulgę kobietom w ciąży w czasie poronnym mdłości i wymiotów. W tym celu stosuje się głównie sproszkowane preparaty z kłącza imbiru lub wyciąg z kłącza imbiru. Należy jednak stosować go w umiarze, gdyż może podrażnić żołądek i wywołać zgagę. 

Dzięki właściwościom rozgrzewającym i przeciwwirusowym (to potencjalne właściwości olejków eterycznych mogą wykazywać takie działanie) imbir jest wykorzystywany jako środek pomocniczy w leczeniu objawów przeziębienia i stanowi on składnik różnych ziołowych syropów i naparów, które stosujemy w czasie przeziębienia - np. herbaty z imbirem łagodzą kaszel i ułatwiają wydzielanie śluzu. Ostatnie badania potwierdzają, że spożywanie imbiru zmniejsza stężenie cholesterolu w krwi. 

Inne właściwości imbiru:

  • korzystnie wpływa na proces trawienia,
  • jest stosowany w terapii leczenia migreny,
  • wspomaga leczenie bólu mięśni i stawów,
  • może przeciwdziałać zakrzepicy żył. 

W lecznictwie tradycyjnym imbir stosowano głównie w chorobach żołądkowych. Przeciw biegunce prosty lud łączył imbir z cukrem lub z wódką. Szlachta polska na Wołyniu jadła grzanki posypane imbirem w celu... zwalczania czkawki :) Z zapisów zielników polskich z XVIII wieku wiemy, że imbir był stosowany jako przyprawa do potraw w kuchni staropolskiej. W jednym z rękopisów z XVII wieku zaleca się, aby przed wpuszczeniem karpia do stawu nacierać jego brzuch chlebem z solą i imbirem!


Imbiru nie należy stosować, gdy leczmy się lekami przeciwzakrzepowymi ani na choroby wrzodowe. Natomiast zażywanie imbiru w czasie ciąży powinno być skonsultowane z lekarzem. 

Mamy dla Was przepis na syrop z imbiru:

  • kłącze imbiru (20 g),
  • 3-5 łyżek miodu - najlepiej miód lipowy ze względu na działania: przeciwbakteryjne, wykrztuśne, przeciwgorączkowe, przeciwzapalnie, napotne
  • 1-2 cytryny 
  • słoik z zakrętką

Zaczynamy od umycia i sparzenia cytryn. Imbir obieramy z skórki i trzemy na tarce o drobnych oczkach. Cytryny wycieramy i kroimy na plastry, potem na ćwiartki i usuwany z nich pestki. Do wyparzonego suchego słoika dodajemy część pokrojonych cytryn, łyżeczkę startego imbiru i 1-2 łyżeczki miodu i tak powtarzamy te czynność, aż wypełnimy słoik. Mieszamy zawartość, zamykamy i odstawiamy na 24 godziny, a potem możemy już pić po 1 łyżeczce dzienne, zaś w czasie choroby do 3 łyżeczek. 


Pamiętajcie, że zanim bezpieczne zastosujecie preparat z imbiru, powinniście wcześniejszej konsultować się z lekarzem lub farmaceutą! Wpis ten nie zastąpi porady fachowego medyka i służy jedynie do poszerzenia Waszych i tak już szerokich horyzontów :)

autor: Guślarz Nikrug

Bibliografia: