Pokazywanie postów oznaczonych etykietą etyka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą etyka. Pokaż wszystkie posty

2024-10-01

Dobro, etyka i starożytni Grecy

Wbrew nieszczęśliwym, a trafiającym się w obiegu opiniom - z wiarą rodzimą jak najbardziej związane jest pewne wyobrażenie o tym, co jest “dobre”, a co nie. Zacznijmy od tekstów tradycyjnych - bajek i podań. Tu mamy chyba najjaskrawsze przykłady, ukazujące wprost, wraz z ich skutkami, zarówno postawy chwalebne, jak i naganne. Odważny młodzieniec zdobywa rękę księżniczki i połowę królestwa. Skromna sierotka, potrafiąca znaleźć coś pięknego i pożytecznego w każdym z dwunastu miesięcy - zyskuje ich pomoc i cenny podarek. Czarodziejskie istoty ratują uciekającą przed czarownicą dziewczynę, która wcześniej pomogła im w niedoli. Z drugiej strony porywacz księżniczki ginie w walce z królewiczem, a dom chciwej macochy, gnębiącej sierotę, staje w płomieniach. Również tradycyjne pieśni i obrzędy nie pozostawiają złudzenia: błogosławieństwo kolędników przeznaczone jest dla gospodarza szczodrego, chętnie podejmującego niecodziennych gości. Skąpiec odpędzający ich od swego progu pada ofiarą wyśpiewanego złorzeczenia. Istotne jest też to, że marny koniec złoczyńcy rzadko kiedy jest wynikiem, mniej lub bardziej arbitralnego, wyroku władcy czy boskiej istoty. Przeważnie stanowi prosty skutek jego występków. Czarownica nie trafia do pieca po osądzeniu przez kogokolwiek, a w wyniku walki o przetrwanie, w którą wciągnęła Jasia i Małgosię. Nawet niesyta życzeń żona rybaka z bajki o złotej rybce, nie pada ofiarą jej irytacji, a sama zapętla się we własnych żądaniach. Nawet straszny mityczny Żmij nie naraża się Gromowładcy inaczej, jak tylko czynnie działając przeciw Niemu - porywając Jego Żonę. Słowiańskie poczucie tego co dobre zda się być mocno zakorzenione w zdrowym rozsądku.

A to piękne zdjęcie dla przykucia uwagi przesłał nam Dawid Brzozowski :)

Nie znamy zabytków, które przekazywałyby słowiańskie traktaty moralizatorskie, ani nie wiemy nawet czy żercy prowadzili bardziej systematyczne rozważania na ten temat; wzmianka o karaniu ludzi “za grzechy” przez szczecińskiego Trzygłowa zda się zbyt odosobniona, żeby spekulować na jej podstawie. Wzmiankowane ślady w tradycji jasno jednak świadczą, że słowiańskie narody dawno postawiły wyraźną granicę między postawami “dobrymi” i “złymi”. Te pierwsze zdadzą się krążyć wokół budowania wspólnego ładu. Na pochwałę zasługuje ten, kto przyczynia się do umacniania swojej społeczności.  Wchodzi tu nie tylko zapewnienie jej rozmaitych dóbr, czy ochrona jej granic, ale też czynne sprzeciwianie się złu. To ostatnie uosabia zazwyczaj szkodliwy czarownik, porywający księżniczkę smok czy wódz najeźdźczego plemienia - wszyscy ci, którzy ład i własną społeczność naruszają.

Do podtrzymania ładu tradycja pozwala dodać jeszcze jeden istotny składnik: dochowanie obrzędowości. Przykładem rozpowszechnione wierzenia, że zaprzestanie barwienia jaj na wiosnę czy pochodów kolędników byłoby przyczyną końca świata. Nieurodzaj, przed którym chronią agrarne elementy tradycyjnej obrzędowości, jest tym samym, tylko wyrażonym mniej dramatycznie. Spójrzmy też na owego skąpego gospodarza, który odpędzając przebierańców naraża się na ich przekleństwo. Istotne jest to, że owi przebierańcy nie są w tej sytuacji ludźmi: są przedstawicielami sacrum - mniejsza w tej chwili o to, czy w konkretnym rycie chodzi o Bogów, Przodków czy o jakoweś inne duchy. 

W ten sposób przechodzimy do tego, co na temat “dobra” ma do powiedzenia wyrosła w Jantarze “Droga do Bogów”. Otóż “dobre” jest to, co nas do Bogów zbliża. Można - i należy - to rozumieć zarówno pod kątem kultycznego zaskarbiania sobie Ich przychylności, jak i samodoskonalenia, w którym dusza upodabnia się do Nich. W mniejszej skali, ale jednak. Choć wyrażone inaczej, podobne wątki funkcjonują w platońskim nurcie filozofii starożytnej Grecji. Szczególnie godzien przywołania jest tu protoplasta kierunku, sam Platon, który w “Państwie” wymienił cztery podstawowe cnoty: mądrość, dzielność, umiarkowanie i sprawiedliwość. Mądrość odpowiada za umiejętność rozpoznania dobra i to ona kieruje pozostałymi cnotami. Dzielność pozwala działać wbrew przeciwnościom, a umiarkowanie - powściągnąć swoje żądze i pragnienia. Z ich zgodnego połączenia powstaje sprawiedliwość, która żąda żeby każdy przypadającą nań część dobra wypełnił, ale i otrzymał. 

Fot. Dawid Brzozowski

Tyle mojego, drastycznie skrótowego, ujęcia cnót platońskich. Niewątpliwie, nie mają historycznie niczego wspólnego z kształtowaniem się religijności słowiańskiej. Z drugiej strony zdają się być na tyle szlachetnym i uniwersalnym modelem tego co “dobre”, że włączenie ich w dzisiejszy system religijny jest w pełni uzasadnione. Zwłaszcza, że korpus platoński wydał również teurgię - sztukę mistyczną świata klasycznego, która za cel stawia sobie właśnie oczyszczenie i udoskonalenie duszy praktykującego, żeby zbliżyć ją do Bóstwa.


2024-04-29

Wiara rodzima, a etyka

Natchnienia do tego wpisu dostarczyły nieszczęśliwe, a niestety zdarzające się, stwierdzenia, jakoby za wiarą rodzimą nie stała żadna konkretna etyka, albo ograniczająca się do ogólnikowych stwierdzeń w rodzaju “nie czyń drugiemu, co Tobie niemiłe”. Bo rzeczywiście: nie ma żadnych słowiańskich przykazań i danego wprost kodeksu moralnego Przodków (a przynajmniej nie znamy żadnego zabytku, który by takie treści przekazywał). Czy jednak oznacza to, że za rodzimą tradycją rzeczywiście nie kryją się żadne wskazania co do “prowadzenia się”? Wprost przeciwnie! Po prostu są one wpisane w liczne pieśni, obrzędy, podania - można je wyprowadzić z całokształtu tradycji. 

Fot. Dawid Brzozowski

Zacznijmy od prostej rzeczy: kto jest “tym dobrym” i “tym złym” w ludowych bajkach? Który z bohaterów zyskuje sympatię słuchacza? “Dobry” jest zazwyczaj dzielny młodzieniec, chwacko ruszający na smoka. Życzliwa dziewczyna, która przystaje w drodze by dopomóc różnym stworzeniom w potrzebie. Skromna sierotka, cierpliwie, bez użalania się, znosząca swój los. “Zła” jest zazwyczaj chciwa i zazdrosna macocha i jej złośliwa, leniwa córka. Podstępna piastunka, podkładająca szczenięta zamiast niemowląt. Smok pożerający dziewczęta. Do bajek możemy dołożyć resztę rodzimej spuścizny. Co z kolędnikami, krążącymi po okolicy prosząc o datki, w zamian za wyrażone pieśnią i obrzędem błogosławieństwo? Czynią to istotnie, wobec szczodrych gospodarzy, którzy chętnie ich goszczą - złorzeczą zaś skąpcom. 

Ale, ale - przekazywana w Jantarze “Droga do Bogów” mówi o zbliżaniu się do Nich, a więc też o naśladowaniu boskiego wzorca. Ten zaś najlepiej wyrażony jest w mitach. Choć wiele z nich nie zachowało się to mamy dość, żeby wypowiadać się (przynajmniej) o zarysie słowiańskiej etyki. Weźmy więc mit o stworzeniu świata: na każdym kolejnym etapie działania Braci prowadzą do różnicowania się i porządkowania rzeczywistości, ale też powiększania się przestrzeni, w której można działać. Pierw były tylko Wody (“Sine Morze”), do których potem dołączyła też Ziemia. Ziemia, która w trakcie mitu rozrasta się. Ale co więcej, Bracia tworzą rozmaite stworzenia: łagodne owieczki i złośliwe kozy, poczciwego psa i żarłocznego wilka, a nawet - człowieka. Więc nie tylko wprowadzają do tworzącego się świata ład, ale działają też twórczo. Jeśli wolno tak powiedzieć, wykonują swoje (boskie) rzemiosło. W treści mitu Bracia waśnią się. Ich waśń jest jednak ostatecznie stwórcza, kiedy kolejne elementy kosmosu powstają wskutek swoistej rywalizacji. Ponadto jasno widać, że zwada między Nimi nie kończy się całkowitą porażką Jednego z Nich, ale raczej ustaleniem się dynamicznej i zmiennej równowagi oraz podziałem dziedzin.

Przytoczyliśmy tu tylko garść podstawowych przykładów, a przyczynkarski tekst jest jak najdalszy od wyczerpania zagadnienia. Mamy jednak nadzieję, że jasno pokazaliśmy, że mamy materiał do rozważań na temat złożonej etyki rodzimowierczej, którą można umocować w tradycji.