2024-01-15

Kosmiczne i elementarne przyczyny chorób

W dzisiejszym wpisie zajmiemy się poszerzeniem jednego z wątków, którego mogliście wysłuchać na wykładzie podczas zeszłorocznego Święta Mokoszy. Jak być może pamiętacie z wpisu "Tradycyjne metody leczenia naszych Przodków", przed rozpoczęciem procesu leczenia chorego guślarz, babka lub owczarz musieli ustalić podłoże choroby. A przyczynami chorób mogły być: 

  • niektóre zjawiska atmosferyczne i kosmiczne (zaćmienie księżyca lub słońca),
  • żywioły, zwane też elementami,
  • robaki, gady i płazy,
  • rzucenie uroku przez innego człowieka.

Dziś opowiemy sobie, jakie choroby o podłożu żywiołowym i kosmicznym trapiły naszych pradziadków i prababcie. Dlaczego to wiatr jest najgorszym elementem w opinii Przodków, gorszym nawet od ognia? Dlaczego zaćmienia powodowały masowe wyludnienia miast i wsi w dawnych stuleciach porównywalne z okresem Wielkiej Zarazy z 2020 roku? 


Najpierw przyjrzyjmy się chorobom od strony zjawisk kosmicznych. Przodkowie nasi uważali, że jedną z przyczyną boleści dzieci miało być padające na nie światło miesiączka. Bułgarscy bracia i siostry wierzyli w szkodliwość Plejad (inaczej nazywali je ,,kwoką”), które ukazując się po okresie 45 dni niewidzialności rzucały na ziemię wszelkiego rodzaju puch i robactwo, co skutkowało wywołaniem chorób śmiertelnych u koni, bydła i owiec. Aby zapobiec temu zjawisku, chłopi obserwowali nocne niebo i owej mrocznej nocy chowali zwierzęta pod dach. 

Natomiast Słowianie zachodni uważali, że najgorszym zjawiskiem dla ludzi, zwierząt i roślin jest zaćmienie słońca. Zagrożenie ze strony zaćmienia było tak wielkie, że zakrywano studnie, zaś wszystkie zwierzęta zaganiano do obór i stajni. Ludzie także jak najszybciej kryli się pod dachami, więc przez około 7,5 minut wszelkie życie na ulicach miast czy wsi zamierało i tylko odważni albo szaleńcy wychodzili i podziwiali zaćmienie. Nasi Przodkowie wierzyli, że zaćmienie słońca powoduje opad bliżej nieokreślonego osadu lub pyłu - ,,ćmy albo nawet trzęsionki”. Opadająca w czasie zaćmienia substancja miała zatruwać wszystko, z czym miała kontakt i powodowała wszelkie choroby. Przesąd ten do Słowian zachodnich miał przybyć z Europy zachodniej. Consilium medicum z Eichstattu w Bawarii ogłosiło 12 lipca 1654 r., że 2 dni przed i 2 po zaćmieniu należało brać leki na wszelakie choroby, a w dniu samego zaćmienia nie można było czerpać wody ani zbierać jarzyn z ogrodów – były skażone i szkodziły zdrowiu. Ufff, jak to dobrze, że zaćmienie jest tak rzadko!

Naszych Przodków trapiło też potencjalne zagrożenie z strony żywiołów. Według Słowian, żywioł wody miał wywoływać choroby, chociaż ze wszystkich elementów jest on akurat najmniej opisanym zagrożeniem. Woda u Słowian miała raczej znaczenie w magicznych praktykach jako jedna z metod oczyszczenia. Dla naszych Przodków woda była nie tyle źródłem chorób, co złych demonów. 

Słowianie ze wchodu uważali, że nawet nieumyślny upadek na ziemię obraża Matkę Ziemię – wszak jej uderzenie doprowadzało do powstania wszelkiego uszkodzenia ciała, skręceń, złamań kości, ran i w konsekwencji choroby. Należało więc wrócić w miejsce upadku, przeprosić Matkę Ziemię i przebłagać Ją darami. Także febrę przypisywano ziemi. Chorzy udawali się w miejsce, gdzie choroba ich nawiedziła i odmawiali modlitwy do Matki Ziemi - sypali dokoła siebie jęczmienne krupy mówiąc „Przebacz, strono-matko, ziemio wilgotna! Oto masz krupy na kasze.” 

Jak wiadomo element ognia karze każdego głupca, który nie przestrzega zasad bhp. Słowianie wierzyli także w chorobotwórczą moc ognia   – karał on ludzi za zbezczeszczenie go splunięciem lub oddaniem nań moczu (i słusznie że karał!).

Jednak to wiatr i każde zjawisko które on wywoływał, klasyfikował go jako najgroźniejszy element:

  • wiatr mógł nieść czary rzucone przez człowieka lub przez siły nadprzyrodzone. Niesione przez wiatr słowa mogły nabrać mocy i stać się materialne, np. „Żeby ciebie piorun trzasł!”.
  • wicher, czyli wir powietrzny, mógł sam w sobie wywoływać wszelkie choroby i przypadłości. Był on o tyle złowrogi, że działał podobnie jak zaćmienie, a występował częściej! Przykładowo wierzono, że owce przewiane przez zły wiatr dostawały kołowacizny, ludziom zaś groziły obłęd, zawroty głowy, niemota, różne opuchlizny i wyrzuty skórne…
  • element wiatru (tak jak i woda) miał silny związek z demonami, a jak wiadomo tam gdzie demony tam i nieszczęścia, bieda i choroby. 

Trzeba pamiętać, że to właśnie zjawiska elementarne i astronomiczne oraz uroki, zaklęcia i demony były dla naszych Dziadów jednymi z najgorszych rzeczy, jakimi los mógł ich pokarać. Tak więc, moi Drodzy, zastanówcie się ze dwa razy, zanim wyjdziecie na zewnątrz i śledźcie bacznie alerty RCB!

Bibliografia:

    • "Kultura ludowa Słowian", Kazimierz Moszyński,

      

autor: Guślarz Nikrug