2023-03-22

Jare Gody na Wyspie Sobieszewskiej

Och, co to było za święto! Do końca nie było wiadomo, gdzie się odbędzie, chociaż jesteśmy już przyzwyczajeni do świąt ruchomych typu "wiadomo kiedy, nie wiadomo gdzie" ;) Jadąc na Jare Gody prawie wszyscy staliśmy w korkach i ostatecznie przedzieraliśmy się jakimiś dziurawymi wertepami. I mimo tego aż 20 osób przybyło czcić Starych Bogów... i to w dzień powszedni :)


Zacznijmy tę opowieść od zdobycia pozwolenia na rozpalenie ogniska na plaży w Sobieszewie. Moi drodzy, jeżeli zamierzacie się kiedykolwiek ubiegać o takie pozwolenie, dajcie sobie na to co najmniej 2 miesiące. Będziecie bowiem musieli się zmagać z machiną urzędniczą aż dwa razy - w Gdańskim Ośrodku Sportu i w Urzędzie Morskim w Gdyni. W obu miejscach urzędnicy byli do nas bardzo przyjaźnie nastawieni, a i tak pozwolenie otrzymaliśmy na dwie godziny przed obrzędem. Przy czym na trzy godziny przed obrzędem musieliśmy zmienić miejsce o kilka kilometrów ze względu na bliskość rezerwatu Ptasi Raj (koniecznie odwiedźcie!). 


Oczekując na stojących w korkach ćwiczyliśmy pieśni - niektóre z nich zebraliśmy we wpisie na temat hukania Wiosny


Podziwialiśmy też swoje jaja (hehe...) pisanki - tak pokrótce: kurkuma daje kolor żółty, czerwona kapusta niebieski, a łupiny cebuli brązowy.


I jeszcze podjadaliśmy pyszne zielone bułeczki upieczone przez naszego gromadzianina Michała (może da się od niego wyciągnąć przepis?):


Zwykle podczas obrzędu palimy kukłę Marzanny, ale w tym roku po raz pierwszy świętowaliśmy Jare Gody nad wodą, więc wykonaliśmy ją z jak najbardziej naturalnych materiałów i utopiliśmy.


A po obrzędzie siedzieliśmy jeszcze do późna :)


Śledźcie wydarzenia na naszym profilu facebookowym i koniecznie dołączcie do nas na kolejne święta :)