Od początku istnienia naszej grupy czcimy Chorsa, Boga Księżyca – czy raczej „Miesiąca”, jak nasi Przodkowie zwali największe nocne światło niebieskie; „Księżycem” zwano Go pierwotnie tylko tuż po nowiu. Oprócz zapraszania Go na największe uroczystości, poświęcamy Mu osobne obchody. Te pierwotnie odbywały się w sierpniu, jednak w wyniku obrzędowego auspicjum, zostały kilka lat temu przeniesione na maj. Jest to nów, kiedy składając żertwę chcemy dopomóc Księżycowi w odrodzeniu się. Od niedawna zaczęliśmy też propagować uczczenie Go kultem prywatnym przy okazji wszystkich w ogóle nowiów i pełni w ciągu roku.
Temat wylosował nam się bardzo do Niego pasujący: gospodarzenie majątkiem. Co jest nawet dzisiaj oczywiste, zmienność faz Miesiączejka dała ludziom podstawy rachuby czasu, co niewątpliwie ułatwiało planowanie i organizowanie wszelkich prac. Znany jest też Jego wpływ na wszystkie niemal zjawiska na ziemi, których ogólną zasadę da się ująć tak, że co zapoczątkowane przy Miesiącu rosnącym – będzie rosnąć, a co przy malejącym – będzie maleć. Niektóre, szczególnie doniosłe działania, jak wesele czy duże nabytki, warto z kolei spełniać podczas pełni.
Pierwszym krokiem w poszukiwaniu sprzyjania Chorsa będzie więc dostosowanie swoich działań do Jego rytmów na Niebie. Jeśli starasz się zbudować coś nowego, zacznij to w czasie przyrastającego Księżyca. Jeśli chcesz przemóc coś szkodliwego, rób to kiedy Go z Nieba ubywa. To ogólne reguły, nie tylko dla gospodarzenia. Tu zaś można zwrócić się do Niego np. w ten sposób:
Miesiączejko! Niebieski Dziedzicu!
Pomóż mi tu – dobrze gospodarzyć,
Żeby rosło – dla mnie na pożytek,
Tobie złocista korona,
Mnie dostatek krągły!
Dodatkowym „smaczkiem” tego tematu jest przyrównywanie w polskich pieśniach, choćby w kolędach, gospodarza właśnie do Miesiączejka, co czyni Go odpowiednim Adresatem takich modlitw.
Bywa jednak, że zawadza nam coś, niby szkodniki lęgnące się w polu. Także wówczas można Miesiąc prosić:
O Miesiącu, Nocą Jaśniejący!
Wilk Cię obgryzł, przykrość Ci wyrządził,
A mnie szkodzą, niby głodne myszy,
Dóbr ubytki, trwonne rozpływanie,
O dopomóż, by szkodnika znaleźć,
I z dobytku – precz go wyprowadzić!