2025-01-13

Słowianie z Jantaru we współczesnym świecie - pomódl się

Jest poniedziałek, godzina 19:00, co oznacza czas na Waszą cotygodniową porcję przemyśleń z zagłębia animizmu, z Jantaru na Świętym Pomorzu. Dzisiaj hasło proste i jasne, a przez to dla niektórych trudne: “pomódl się”. W nowoczesnym świecie dużą nośność zyskały hasła inne, nawołujące do samodzielności, brania losu we własne ręce czy do bycia jego kowalem. Nie wnikając w ich słuszność (lub jej brak) poprzestańmy na obserwacji, że ich podstawowym tworzywem jest wiara we własne siły i wielką sprawczość człowieka. I jest to dobre: działanie skuteczne wymaga wiary w jego powodzenie i celowość, a samo z siebie, zrobi się niewiele dobrego. Jednocześnie jednak takie treści przygotowują grunt dla braku pokory, którego skutki są zazwyczaj opłakane.

Tymczasem dobry animista wie, że nigdy nie jest sam/a i nie działa w pustce. W świecie wypełnionym duchami “sprawstwo człowieka” to ledwie jeden z wielu, wielu czynników, które spotykając się współtworzą wynikową rzeczywistość. Chociaż “świat wypełniony duchami” to niezbyt szczęśliwe określenie. Brzmi jakby owe duchy były jakimś rozszerzeniem “świata w wersji podstawowej” albo wypełniaczem, łatającym luki poznawcze. W istocie chodzi o coś dokładnie odwrotnego: świat jest duchami wypełniony, bo jest przez nie ożywiany - napędzany, animowany. Człowiek nie chodziłby i nie mówił bez swojej duszy, kamień bez swojego ducha nie mógłby stać, ptak bez swego śpiewać. Dusza wypełnia rzeczywistość od środka, będąc źródłem jej istnienia. Mniej jak wodą gąbkę, a bardziej jak pestka jabłko. Albo śliwkę.

Rodzimowiercy z Jantaru podczas obchodów Sobótki 2023, fot. Krzysztof Szweda

W tym miejscu dochodzimy do przedłożonego dziś hasła - pomódl się. Nie skupiajmy się jednak na znaczeniu słownikowym, związanym z usilnym dopraszaniem się spełnienia swojego życzenia, ale na potocznym, związanym po prostu z rozmową z Bóstwem. Intencja błagalna może tu być zawarta, ale nie musi. Trzeba bowiem stwierdzić, że część owych duchów, o których tyle mówimy, a związanych z samym Niebem, Miesiącem czy Morzem - jest tak stara i silna, że bardziej wypadałoby mówić nie o “pospolitych duchach”, ale o “Bogach” - tak tę sprawę rozumiemy. Jakby jednak nie było: skoro od Nich pochodzi duża część tego co dobre, to wypadałoby uznać Ich sprawstwo i właśnie do Nich się zwracać.  Kiedy i w jakich sprawach? Szczegółowo piszemy o tym w innej serii, “Po co nam tylu Bogów”, toteż tu możemy podejść z nieco innej strony. Przede wszystkim do Bogów (i innych duchów!) nie trzeba modlić się “o coś”, ale dla samego lepszego zrozumienia pewnego aspektu rzeczywistości. Zachwyciła Cię potęga wzburzonego Morza? Oddaj Mu cześć, pokłoń się Jego Gospodarzowi. Cieszą Cię promienie Słońca po długiej i smutnej szarudze? Podziękuj Ogniowi Niebieskiemu za Jego światło. Urzeka Cię szum drzew w lesie? Wsłuchaj się i pomódl o lepsze zrozumienie, czego możesz się odeń nauczyć. Nie zawsze będziesz potrafiła przypasować imiona Bogów - czy toz Gieysztora, czy z naszych opracowań. czy skądinąd. To nie szkodzi, bo nawet żyjący w ciągłości swej duchowej tradycji starożytni nie rościli sobie pewności w sprawach boskich. Kiedy masz do czynienia z jakąś Siłą to nawet nie zawsze musi Cię bardzo zajmować, czy jest to “prawdziwe Bóstwo” (cokolwiek miałoby to znaczyć), czy “po prostu duch” (jak wyżej). Ważne czy czujesz, że styczność taka podnosi jakoś Ciebie, Twoją duszę, do czegoś lepszego niż jesteś teraz.

Rozpędziłem się, a założona objętość tekstu się kończy. Skoro dzisiaj pozachęcaliśmy się do modlitwy, to w kolejnych wpisach podejdziemy do sprawy z innej strony - “jak” to robić.