Jest piątek, godzina 08:00, co oznacza porę na garść przemyśleń o żywej czci Bogów, powstających w Chramie Jantar na Pomorskiej Ziemi Świętej.
Bogini Żywia jest
obecna w naszym kulcie już od ładnych kilku lat, choć nie doczekała się jak
dotąd osobnej uroczystości na swoją cześć. Jest zapraszana do Świętego Ognia
podczas czterech głównych świąt słonecznych. Upatrujemy w Niej Bóstwa, od
którego pochodzą wszelkie radości życia: to co nas cieszy i podnosi na duchu,
to co przepędza smutki. Taka jest Żywia, którą czcimy ofiarą.
Temat wylosowany
do dzisiejszego wpisu to wyjaśnianie nieporozumień i sporów. W jasny sposób są
to okoliczności, które psują nasz dobry nastrój. Przynajmniej u zdrowych jednostek.
Nie mówimy bowiem o twórczej niezgodzie, kiedy rodzice mają różne wizje
wychowania swego dziecka i potrafią je spójnie połączyć, czy kiedy prezentujący
sprzeczne poglądy naukowcy potrafią dzięki ich starciu pchnąć do przodu swą
dziedzinę. Choćby przebiegały w sposób pełen emocji i chwilami budzący niepokój
świadków i uczestników – to o takie spory można tylko Bogów prosić. O te, gdzie
ludzie w istocie wyrażają głos duchów pełnych dobrej woli, tylko pochodzących od
różnych Bogów. Natomiast dzisiaj skupiamy się na okolicznościach w istocie
smutnych, kiedy czartowie, żmijowy pomiot, popychają ludzi ku zwadzie przez
niedomówienia i wypaczanie znaczeń czy przekręcanie słów i niepotrzebne podżeganie
duchów serca. Jeśli dwóch dobrych przyjaciół skłóci się z powodu błahostki, jak
przedkładanie jednej potrawy nad inną, to nie widać dobra, które miałoby stąd
płynąć.
Człek
zacietrzewiony i rozpędzony w drodze, na którą rzuciły go złośliwe duchy, rzadko
myśli o zawróceniu z niej czy o wygaszeniu nadmiernych podniet. Jeśli jednak
uda się złapać ową chwilę przytomności, warto pomyśleć o Bogini Żywii – żeby podarzyła
radością i odwróciła targające sercem gorące uczucia. Niech nie wygasają, ale
niech się zmienią i obiorą inny kierunek: radości i wdzięczności. Wdzięczności
za sam fakt życia i doświadczania rzeczywistości! Samo to, że żyjemy,
istniejemy i możemy działać jest już samo w sobie piękne i warte podziękowania.
Źródłem tego wszystkiego jest wielu Bogów i nawet bardzo skrajne doświadczenia (może
oprócz bezpośredniej epifanii) rzadko kiedy dają się zredukować do wpływu tylko
jednego z Nich. Nawet ciesząc się rozjaśniającym południowe Niebo Słonejkiem –
robimy to stojąc na Czarnej Ziemi. Jednak to właśnie Żywia budzi tę wesołą
iskrę, dzięki której czujemy się szczęśliwi. I ta właśnie iskra może oświetlić
drogę po której zawrócimy do powaśnionego człowieka i spróbujemy dojść z nią do
zgody.