Nastał piątek, godzina 08:00, co oznacza porę na garść przemyśleń o żywej czci słowiańskich Bogów. Na dzisiaj w naszej rozpisce pojawił się Strzybóg, a jako temat – znużenie codziennością.
A więc, przez długi nie mieliśmy dla Boga Wiatru osobnej ceremonii, wzywając Go jedynie podczas słonecznych. Zmieniło się to jednak w zeszłym świecie, ponieważ w czasie przedostatnich Szczodrych Godów – najbardziej chyba wietrznych, odkąd pamiętam – dokonaliśmy auspicjów, właśnie na okoliczność wprowadzenia Jego święta pod koniec listopada. Pogoda w czasie tamtej uroczystości była chyba zapowiedzią wyniku wróżby. Ale wracając do samego Wietrejki: do Niego najczęściej zwracamy się z prośbą o przywianie dobrej pogody: o rozwianie chmur gdy potrzebujemy pięknego Słonejka, lub o przyniesienie ich – to pomocniczo przy modłach do Peruna o deszcz. Nie wyczerpuje to jednak dziedzin Tego Boga. Jest Duchem nieokiełznanym i niespętanym – wolnym, a jednocześnie potrafiącym przynieść wiele zmian.
I na tym ostatnim wątku skupimy się dzisiaj, mówiąc o znużeniu codziennością. Każdemu z nas zdarza się popaść w stagnacyjną rutynę, kiedy dnie zlewają się jeden z drugim, przechodząc w męczącą, duszącą szarzyznę. Wówczas warto zwrócić się z prośbą do Strzyboga o pomoc w „przewietrzeniu” życia. Wśród Jego tchnienia unosi się wiele duchów; niechby jakieś bardziej rześkie, lżejsze i bardziej sprzyjające wyparły z życia te zasiedziałe i zgnuśniałe. Uczcić Boga, prosząc o przyniesienie odmiany losu – i z tym ostatnim trzeba uważać.
Z jednej strony można się dziwić, dlaczego Bóg Wiatru miałby mieć tutaj coś do roboty. Z drugiej jednak: Ktoś, Kto zdolny jest wprowadzać wielkie zmiany w Przyrodzie, z pewnością władny jest też przywiać inne, świeższe, duchy do naszego życia. Zresztą, indoeuropejscy Bogowie Wiatru miewali wpływ na los i dolę, a wiejący wiatr słowiańska tradycja utożsamia częstokroć wprost z duszami zmarłych. Pozostając zresztą w temacie Wiatru i duchów należy bardzo wyraźnie rozróżnić „Wiatr” właśnie od „wichru” – ten ostatni to bowiem niewielki wir powietrzny, jak te kręcące liśćmi na chodnikach. Przez naszych Przodków odsądzane od czci i wiary, jako przejaw sił czartowskich, roznoszących choroby i nieszczęścia. Dobrze na to zwrócić uwagę, zwracając się do Strzyboga, żeby zawiał nam właśnie którymś z przyjaznych Wiatrów, a oddalał czartowskie wichry.