Wiosna


Nowy porządek świata


Wiosenne obrzędowanie to czas, w którym świat dojrzewa i zyskuje swoisty ład. Na Kaszubach w przeddzień Wielkanocy zapalano i potem święcono nowy Ogień. Od żarzących się węgielków rozpalano paleniska domowe [4 s.37]. Ten świeży Ogień wypełniał ludzkie obejścia nową siłą i przeganiał zimową stagnację.

Dla zapewnienia pomyślności i dobrobytu po obejściu i całym gospodarstwie rozkładano gałązki pokryte baziami. Podczas pierwszego wiosennego wypędu bydła trącano się nimi zwierzęta, aby zabezpieczyć je od chorób [4 s.35]Podobnie, jeżeli podczas zeszłorocznych żniw znaleziono „matkę zboża” (wyjątkowo obfity kłos) to w czasie siewu z niej wysiewano w pierwszej kolejności – w tym samym celu [1 s.533]. Jednak przede wszystkim – urodzaj zależny jest od rodzącej zieleń Ziemi. Stąd składa się Jej na wiosnę ofiary. Kulminacją rozpoczęcia wiosny było jednak wnoszenie do wsi Nowego Latka czy gaika [2 s.187]. W tym samym czasie chłopcy prowadzili „kurka” – upojonego alkoholem koguta, lub pomalowaną na czerwono drewnianą figurkę na wózeczku [2 s.186]. Śpiewali przy tym piosenkę o dość wyraźnym przesłaniu [2 s.186]:


„A i wy dziewuchy.
Złózta po seś grosy.
Puścimy koguta
Do jednej kokosy.
Bo ten nas kogutek
Nie na darmo skocy,
Osiemnaście kurcąt
Od razu wypłosy.
A i wy matecki
Przykazcie swym córom
Zeby nie właziły
Do stodoły dziurom.
Cielentom po siano,
Krowom po zguniny.
Dyngus ci to dyngus,
Pani gospodyni.”



Topienie Marzanny i początek Wiosny


Obrzędowe niszczenie postaci Śmierci opisał np. Marcin Bielski (XVI w.):


„Za mej to jeszcze pamięci był ten obyczaj u nas jeszcze po wsiach, iż w białą niedzielę w poście topili bałwana. Jeden ubrawszy snop konopi, albo słomy w odzienie człowiecze, który wszystka wieś prowadziła, gdzie najbliżej było jakie jeziorko czy kałuża, tam zebrawszy z niego odzienie wrzucali do wody śpiewając żartobliwie: Śmierć się wije u płotu, szukający kłopotu. Potem najprędzej do domu od tego miejsca bieżali, który albo która się wtenczas powaliła albo powalił, wróżbę tę mieli iż tego roku umrze. Zwali tego bałwana Marzanna.”


Obrzęd topienia Marzanny zachował się aż po dziś dzień. Dzięki opisom etnograficznym możemy uzupełnić relację Bielskiego; w początkowej fazie obrzędu Śmierć traktowano z szacunkiem, by potem w zniewadze i pogardzie rzucić Ją na pastwę Ognia i Wody [2 s.180]. Jej resztki rozrzucano zaś po polach, dla zapewnienia tam obfitych plonów [2 s.183]. W tradycyjnym światopoglądzie Śmierć była bowiem nie tyle zaprzeczeniem Życia, co częścią wspólnego cyklu [2 s.180]. W towarzyszących wzmiankowanemu obrzędowi pieśniach pojawia się charakterystyczne stwierdzenie [2 s.181]: „Śmiercicha ze wsi, nowe latko do wsi”. Ma to swoje potwierdzenie w przebiegu obrzędu; po zniszczeniu wizerunku Śmierci młodzież wycinała w lesie jodełkę, którą następnie odzierano z kory i dekorowano [2 s.180]. Zwie się ją właśnie Latem albo Majem i obnosi po wsi z pieśnią [2 s.180], jako symbol nowego życia.



Wiosenny kult Przodków


W okresie obrzędowści wiosennej na groby zanosi się pisanki i urządza uczty ku czci zmarłych [3 s.106]. Słowianie Wschodni nazywają te obchody Radunicą, bądź Radawnicą [2 s.189]Po dziś dzień jajka zachowały istotną rolę w wiosennej obrzędowości Słowian. Niepozorna krucha bryła, z której rozwija się życie. Taki schemat pozwala chyba najlepiej uchwycić symbolikę, przypisywaną im przez naszych Przodków [2]

Jeszcze przed nastaniem obrzędowej wiosny (w etnografii: przed Wielkanocą) rozpoczynano barwienie jaj [3 s.103], [4 s.36]. Malowano je na rozmaite sposoby – najprostszym, a zarazem najbardziej chyba popularnym jest gotowanie ich razem z łuskami cebuli, w celu uzyskania czerwonego koloru. W Polsce częstokroć zdarzają się też wzory geometryczne czy roślinne – rzadziej zwierzęce [3 s.104]. Niegdyś barwić jajka mogły jedynie kobiety. Odbywało się to w osobnej izbie, a jeżeli do środka wszedłby mężczyzna, bądź kobieta nieczysta – przeganiano ich. Na pisanki i wszelkie sprzęty spluwano zaś nieznacznie i posypywano nieco soli aby je oczyścić [3 s.104]

Barwione jajka darowano osobom bliskim, szczególnie dzieciom, gościom i sąsiadom. Popularne były także zabawy w taczanie pisanek. Zawodnicy popychali je aż do zderzenia. Wówczas stłuczona przechodziła na własność zwycięzcy. Nie jest jednak znany sens tych igrzysk. Czerwone jajka ofiarowano zmarłym [3 s.113].


Obrzędowość wiosenna jest niesamowicie obszernym i interesującym tematem, dlatego wszystkich zainteresowanych zachęcamy do zapoznania się z Małym Słowianinem, w którym Przemysław "Mamrot" Król, bazując na źródłach, szczegółowo omówił zagadnienie.


— Na podstawie opracowania Przemysława "Mamrota" Króla


ŹRÓDŁA:

  1. Kazimierz Moszyński „Kultura ludowa Słowian – t. II, cz. 1.” Warszawa 1967
  2. Joanna i Ryszard Tomiccy „Drzewo życia” Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza 1975
  3. Anna Zadrożyńska „Powtarzać czas początku” Warszawa 1985
  4. Longin Malicki „Rok obrzędowy na Kaszubach” Gdańsk 1986