Swój straganik w dziale „religia” targowiska idei prowadzimy już od dość długiego czasu. Nasi wierni oglądacze i oglądaczki mieli nieraz okazję zauważyć niepozorne posty głoszące, że jakieś oto święto będzie obchodzone w gronie zamkniętym i zapraszamy jedynie osoby, które zdążyliśmy już choć trochę poznać.
Dzisiaj uchylimy rąbka tajemnicy, albo – trzymając się metafory merkantylnej – opowiemy Wam, dlaczego część towarów trzymamy na zapleczu!
![]() |
fot. Basia Jutrzenka-Trzebiatowska |
Większość świąt prowadzimy w trybie otwartym, kiedy przyjść mogą wszyscy, którzy deklarują udział (czynny!) w obrzędzie i poszanowanie naszego obyczaju. To chyba najbardziej oczywista kategoria, bo wiadomo, że grupa aspirująca do zaistnienia społecznie, chce się dzielić swoją aktywnością wszem i wobec. Ogłoszenia o tych świętach znajdziecie na naszych mediach społecznościowych i na stronie. Są to te radosne okazje, kiedy (prawie) każdy ma szansę poprzedzić zjedzenie pysznych pierożków i ciasteczek uczczeniem z nami Bogów i Przodków :)
![]() |
fot. Emilia Snochowska |
Porównanie do targowiska jest nad wyraz trafne, bo każdy z nas doświadczył na sobie, lub dziękował w duchu że doświadcza właśnie ktokolwiek inny, piorunującego spojrzenia pani sprzedawczyni: „Towar macany to towar sprzedany!” Jesteśmy grupą wyznaniową, więc bardzo chętnie opowiemy Wam o swojej religii i bardzo chętnie zaprosimy na nasze święta. Jeśli jednak ktoś decyduje się już do nas przyjść na uroczystość, to oczekujemy czynnego w niej udziału: stanięcia przy Świętym Ogniu i oddania czci Bogom! To trochę jak z babcią: głodnego nie wypuści!
![]() |
fot. Emilia Snochowska |
Dość jawnie przyznajemy się też, że część dóbr jest tylko dla „swoich”, więc w sposób oczywisty wydawana jest spod lady. Dzieje się tak w przypadku niektórych uroczystości, zwłaszcza bardziej intymnych. No powiedzcie sami – czy wspominanie ulubionych sucharów pradziadka czy szukanie kwiatu paproci to okazje, przy których potrzebujemy dużego tłumu nowych znajomych?
![]() |
fot. Emilia Snochowska |
Choć i tu zdarzają się wyjątki – każdy Jantarowicz ma prawo zaprosić kogo zechce na (niemal każde) święto zamknięte, nawet jeśli reszta Gromady tego kogoś wcześniej nie widziała. Po prostu taki ktoś kupuje na zeszyt – na nazwisko wprowadzającej koleżanki czy kolegi.